Wpis z mikrobloga

Wstęp

Istnieje ideologia, która wdziera się do popkultury. Nachalnie jest promowana w prawie każdym serialu, filmie czy nawet książkach. Dzieje się tak już od wielu lat i z dziwnych powodów prawie nikt tego nie zauważa. Jest to o tyle niebezpieczne, że wpływa ona już na dzieci i nastolatków. Ideologia ta zwie się liberalizmem.

Jestem osobiście zdziwiony, że ta kwestia jest tak powszechnie ignorowana. Wynika to prawdopodobnie z faktu, że liberalizm stał się ideologicznie już tak bardzo powszechny, że naturalnie akceptujemy jego dominacje w kulturze. To wręcz nieprawdopodobne, że liberalna ideologia była wstanie w te 30 lat opanować ludzkie umysły w sposób, o jaki marksiści za PRL mogliby tylko pomarzyć. Prawdopodobnie by się to jednak nie udało, gdyby nie całe nowe pokolenie wychowane na niezwykle skutecznej propagandzie. Tutaj musimy najpierw poruszyć najważniejszą różnicę między czasami współczesnymi a tymi sprzed upadku muru Berlińskiego. Komunizm oczywiście stosował propagandę medialną. Była to jednak tępa propaganda na poziomie obecnego TVP. Programów telewizyjnych było znacznie mniej niż dziś. Nie było też internetu, a wielu ludzi wciąż nie miało nawet telewizji czy radia. Współcześnie przesył informacji jest dużo bardziej powszechny. Natomiast informacja to wiedza, a każda wiedza to broń.

Filmy i propaganda

O tym, by wykorzystywać filmy jako narzędzie propagandy wiedzieli już naziści czy komuniści. Ci pierwsi wypuścili, chociażby takie produkcje jak Triumf woli, który wyznaczyły wręcz kanon filmów propagandowych. Ci drudzy mogą się poszczycić filmami takimi jak upadek Berlina albo Strajk. Współcześnie mówi się o powszechnej propagandzie w Korei Północnej, którą pierze się ludziom umysły. Jak to jednak z zachodem? Na to pytanie dziś sobie odpowiemy.

Współczesne korporacje medialne mają bowiem narzędzia, by kształtować ludzkie umysły w sposób, o jakich Stalin mógłby jedynie marzyć. Nie tylko chodzi o telewizje, ale i powszechny streaming online. Jak mówiłem, nie spotkamy się tutaj zazwyczaj z tępą propagandą o tym, jaki to liberalizm jest świetny. Jest ona dużo bardziej subtelna. Być może nawet jej twórcy stosują ją wręcz nieświadomie. Chodzi o czystą narrację, z jaką się zwykle spotykamy w produkcjach filmowych. Wygląda ona natomiast zwykle następująco. Mamy przeciętnego gościa oraz katastrofę, która może zniszczyć świat. Przeciętny z pozoru bohater mierzy się przy tym również z wewnętrznymi problemami. Zaczyna jednak ciężko pracować i dzięki swojemu bohaterstwu ratuje świat. Do tego jeszcze zdobywa piękną żonę, dom i uznanie. Czy nie wpisuje się to w kapitalistyczną narrację, że każdy człowiek może odnieść sukces, jeśli tylko będzie ciężko pracować? Mamy też często przykłady filmów akcji z lat 90 gdzie jednostka była praktycznie jednoosobową armią. Rambo czy Szklana pułapka to idealne przykłady jak kultura zachodnia jest zafiksowana na punkcie jednostki.

Musimy jednak pamiętać, że była to jednak narracja starego typu. Nowsza idzie jeszcze dalej. Teraz jednostka nie musi nawet pracować, by zdobyć uznanie. Jest ona bowiem dobra we wszystkim od samego początku i staje się typową mary sue. Łączy się to często w feministyczną ideologią, bo dotyczy zwykle kobiet. Przykładem może być Ray z gwiezdnych wojen albo kapitan Marvel. Wtedy role antagonisty przybiera zwykle złe patriarchalne społeczeństwo, które ogranicza naszą wybitną jednostkę, a maksymalizacja jej indywidualnej wolności pozwala dopiero jej odkryć pełny potencjał. To nie jest oczywiście żaden marksizm kulturowy. To czysty liberalizm w swej skrajnej formie. Dla podkreślenia tej różnicy proponuje porównać współczesne zachodnie kino do, chociażby literatury średniowiecznej gdzie główną rolę odkrywała nie jednostka, lecz bóg. W literaturze starożytnej z kolei mamy przeznaczenie, któremu nawet wybitna jednostka musi ulec. Jak ktoś chce bardziej współczesne przykłady to jest jeszcze kino azjatyckie, albo radzieckie.

Współczesna młodzież może tym bardziej chłonąć te treści, gdyż sami rodzice im na to przyzwalają. Rodzice zwykle zajęci są pracą i karierą, przez co mają coraz mniej czasu, by je poświęcać na wychowanie. Dziś też matka i ojciec nie stanowią dla dzieci tak istotny autorytet, jak to było, chociażby pół wieku temu. Zamiast tego od małego daje się młodszemu pokoleniu tablet do ręki, a te bezmyślnie chłonie wszelką treść, jaką im się serwuje. Pod tym względem umysł młodego człowieka jest bardzo plastyczny i łatwy do kształtowania wedle czyjeś woli. Dlatego walka z liberalizmem nie może się odbyć jedynie w sferze politycznej walki o władze, lecz i o kulturę. Tutaj odesłałbym do Gramsciego. Bez zmiany mentalności ludzi nawet po przejęciu władzy szybko się utraci. Tutaj teoretycznie mógłby zareagować kościół, ale ten jak wiemy jest bardziej zaangażowany w walkę z propagandą LGBT. Lewica z kolei również na to przyzwala, a nawet temu wtóruje, jeśli w filmie mamy postać silnej niezależnej kobiety.

Inny przejaw popkulturowej propagandy ma już nieco inny charakter, a dotyczy on ameryki. Stanowi ona punkt centralny w niemal każdym filmie Hollywood. Kosmici atakują zawsze w USA. To ameryka zawsze ratuje świat i to amerykanie są tymi, którzy prowadzą świat ku świetlanej przyszłości. Wpisuje się to z kolei tak zwane soft power, czyli panowanie przez kulturę. Chodzi między innymi o to, że kultura i wartości dominującego imperium stają się zwykle najbardziej powszechne również w innych krajach. W ten sposób narodom łatwiej jest się podporządkować hegemonowi nawet bez groźny użycia brutalnej siły. Innym przykładem użycia soft power spoza USA jest k-pop albo anime, które również promują i poprawiają wizerunek Japonii czy Korei. Chiny również powoli zaczynają się w to bawić wypuszczając takie filmy jak Ip Man, gdzie głównymi złymi byli Japończycy, Amerykanie czy ostatnio Brytyjczycy. Warto jeszcze wspomnieć, że w kwestie przekazu w filmach amerykańskich zaangażowane jest również Cia. Aktywnie angażują się w kształtowanie treści filmowych i mają stałą łączność z przemysłem rozrywkowym od połowy lat 90. Pisze o tym, chociażby Tricia Jenkins w swojej książce "The CIA in Hollywood: How the Agency Shapes Film and Television".

Na samym końcu bonus. Wstawiam ciekawy dokument na temat zachodniej propagandy dla zainteresowanych.

Wołam z Listy Autorskiej, chcesz być wołany zaplusuj ten link, nie chcesz być wołany, odplusuj, a w razie zawołania do następnego znaleziska poinformuj mnie, bym usunął Cię z listy.

#propaganda #antykapitalizm #revoltagainsthemodernworld #gruparatowaniapoziomu #socjologia #polityka #rozmyslaniaokoncuhistorii
Al-3_x - Wstęp

Istnieje ideologia, która wdziera się do popkultury. Nachalnie jest...
  • 11
@Al-3_x: tekst bardzo fajny, ale nie zgadzam się z tym że teraz jest moda na "Mary Sue" taki motyw w filmach był zawsze, zauważ że Luke Skywalker w starej trylogii też był zwykłym chłopaczkiem z pustyni xd i szkolił się kilka dni pokonując znacznie bardziej doświadczonego ojca, takie coś zawsze w filmach było teraz się tylko wydaje że jest tego więcej
Przeciętny z pozoru bohater mierzy się przy tym również z wewnętrznymi problemami. Zaczyna jednak ciężko pracować i dzięki swojemu bohaterstwu ratuje świat. Do tego jeszcze zdobywa piękną żonę, dom i uznanie. Czy nie wpisuje się to w kapitalistyczną narrację, że każdy człowiek może odnieść sukces, jeśli tylko będzie ciężko pracować?


@Al-3_x: przeciez to nalezy akurat do psychologicznego archetypu bohatera, poprostu ludzie lubia takie historie i zawsze lubili.
@Al-3_x: można się kłócić, z tym doświadczeniem Vader powinien w dwóch ciosach rozwalić jakiegoś chłopaczka z farmy nawet po tym treningu u jody, w tych filmach zresztą prawie wszystko można wyjaśnić "moc tak chciała"(strzał w wentylację pierwszej gwiazdy śmierci)
@qusqui21: I tak, i nie. W dawnych mitach powiedziałbym, że było to jednak inaczej przedstawione, niż robi się to współcześnie, o czym nawet wspomniałem. Taki rycerz dla przykładu swoją wiarę w zwycięstwo pokładał w bogu. Herkules reprezentował archetyp nadczłowieka i półboga, a i tak był zależny od losu. Natomiast dziś masz wiarę w indywidualność samą w sobie.
@qusqui21: Oczywiście to nie tak, że stare archetypy i czy motywy jak przeznaczenie itp nie grają już żadnej roli bo one zawsze z nami będą. Widać jednak coraz większy nacisk na indywidualizm i wyjątkowość jednostki.
@Al-3_x:

Obmierzły liberalny indywidualizm w najczystszej postaci, z wszelkimi przymiotami, wiarą w postęp, uczynieniem z posiadania celu człowieka i zarazem jego miary, a wszystko można osiągnąć od tak. Nie istnieją czynniki losowe, życie to taka gra MMO, gdzie rządzi twoja wola.

Dokładnie tak. Mimo, że wiele takich filmów to klasyki dzieciństwa to jest kino funkcyjne odbierające filmowi przymiotów sztuki, i czynienia z niego komercyjna propagandową papkę.

Tak to z dzisiejszych trendów
@Al-3_x: Długa analiza, ale nietrafione wnioski. Fabuła od zera do bohatera to nie propaganda liberalizmu, ale po prostu komercyjny wabik, aby widz poczuł imersję i więź z protagonistą. Widać to niemal w każdej grze RPG czy w anime typu isekai i nikt nie oskarża ich o propagande liberalizmu. Dobry film czy gra potrafi ukazać trudności i wyzwania w osiąganiu celu bohatera. Natomiast złe (w tym zwłaszcza isekaje) to po prostu czyste