Wpis z mikrobloga

Sprzedawałem niedawno stare auto, toyotę Avensis z 2003r. Bezwypadkowy, ale nie bezkolizyjny. Jakiś burak przerysował mi bok kluczem, tu rysa, tam rysa, mnóstwo mikrorysek - jak to w takich rocznikach. W pewnym momencie chciałem go zawieźć na złom, bo ludzie tak mnie #!$%@?. Dzwoni, umawia sie, ja jak ten debil czekam i nie przyjeżdża. 50 specjalistów oglądających auto za 7k xD marudzenie, że jest porysowany, marudzenie, że klocki do wymiany. Marudzenie o kurna wszystko. Chciałem go sprzedac uczciwie - mówiąc co jest do zrobienia, że cena dlatego taka a nie inną, bo miał już jakieś swoje bolączki. I powiem wam, że z jednej strony się nie dziwię handlarzom, że tak drutuja te auta - nosz #!$%@? jak ktoś usłyszy, że są klocki do robienia to już mówi, że auto gruz i najlepiej obniżyc cenę o 1k :D nie wiem jak będę sprzedawał następne auto, ale napewno nie będę robił tego sam albo pójdę na wymianę albo będę nim teraz jeździł kolejnych 10, żeby tylko nie mieć kontaktu z amebami. Koniec rantu.
#samochody
  • 2
@Joterini2: auto może nie było już zbyt urodziwe, ale imo spokojnie jeszcze 100k przejedzie, ruda ledwo się pojawiła z tyłu na podwoziu, przebieg potwierdzony, paragony za części, które wymieniłem. I przyjeżdża Janusz w zonobijce i udaje specjalistę :D panie, idź pan w #!$%@?