Wpis z mikrobloga

Codzienny raport ISW, stan na 21 listopada. Zapraszam do śledzenia tagu #codziennyisw na którym zamieszczane będą codzienne raporty. Dzisiaj prawdopodobnie ze względu na małą ilość informacji ISW zamieściło specjalny raport na temat rosyjskich korespondentów wojennych. Jak Kreml wykorzystuje popularne kanały, ich powiązania i poglądy. Cyniczna gra Putina i szukanie kozłów ofiarnych rękami nacjonalistów. Tak czy siak polecam poczytać bo pozwala to spojrzeć, że "niezależne rosyjskie wieści z frontu" może i są niezależne, ale mają głęboką sieć powiązań i często na ich opinie wpływa ich prowojenny nacjonalizm, praktycznie będący faszyzmem.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Rosnący wpływ rosyjskich blogerów wojskowych

ISW publikuje dziś, 20 listopada, skrócony raport. Będzie on omawiał rosnący wpływ społeczności blogerów (korespondentów wojennych lub voenkorów z rosyjskiego voennye korrespondanty) w Rosji, pomimo ich coraz bardziej krytycznych komentarzy na temat przebiegu wojny. Społeczność blogerów składa się z ponad 500 niezależnych autorów i stała się autorytatywnym głosem w sprawie wojny w Rosji. Społeczność ta utrzymuje silnie pro-wojenne i nacjonalistyczne poglądy i jest spleciona z rosyjskimi ideologami nacjonalistycznymi. Bliskie związki blogerów z siłami zbrojnymi - czy to Rosyjskimi Siłami Zbrojnymi, czeczeńskimi jednostkami specjalnymi, najemnikami z Grupy Wagnera, czy podobnymi formacjami - dały tej społeczności autorytatywny głos, który w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej jest prawdopodobnie głośniejszy niż rosyjskie Ministerstwo Obrony. Prezydent Rosji Władimir Putin bronił blogerów przed atakami Ministerstwa Obrony i chronił ich niezależność, nawet gdy zwiększał ucisk i cenzurę w całej Rosji.

Kreml pozwolił stale rosnącej nieformalnej społeczności blogerów na zdobycie pół-oficjalnej, ale niezależnej pozycji, pomimo rosnących represji i cenzury w kraju. Kreml zwykle promował swoją państwową narrację za pośrednictwem państwowych rosyjskich mediów, telewizji, radia i gazet, ale tym razem pozwolono niezależnej i często krytycznie nastawionej społeczności blogerów na przedstawienie własnych narracji dotyczących tej wojny. Społeczność blogerów składa się z szerokiego spektrum postaci, od tych, które wspierają Kreml, jednocześnie krytykując rosyjskie dowództwo wojskowe, do tych, które bezpośrednio obwiniają prezydenta Rosji Władimira Putina za konsekwentne porażki militarne Rosji na Ukrainie. Fakt, że Kreml toleruje społeczność blogerów jest zadziwiający, biorąc pod uwagę cenzurę innych, bardziej tradycyjnych mediów, w tym opozycyjnych i zagranicznych.

Rosyjscy blogerzy nie są jedynie zwolennikami wojny, po prostu wyłaniają się jako głośna grupa w Rosji. Blogerzy oferują informację, która drastycznie różnią się od teatralnej prezentacji działań wojennych organizowaną przez rosyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej. Blogerzy w dużej mierze publikują własne treści na rosyjskich platformach społecznościowych, takich jak Telegram, VK i RuTube, w sposób swobodny i przystępny. Większość znaczących blogerów działa w pobliżu frontów lub ma źródła w rosyjskich strukturach wojskowych, co pozwala im wysuwać wnioski na podstawie relacji z pierwszej ręki, niezależnie od informacji i cenzury MON.

Blogerzy nie są jednak całkowicie oddzieleni od rosyjskiego rządu. Na przykład rosyjski portal śledczy The Bell ujawnił, że twórca jednego z najbardziej wpływowych rosyjskich kanałów Telegram, Rybar, jest byłym pracownikiem służby prasowej rosyjskiego Ministerstwa Obrony Narodowej. Inni blogerzy są korespondentami rosyjskich mediów państwowych, takich jak Komsomolska prawda, Ria i RiaFan, gdzie powstają bardzo szczegółowe informację z frontu, a nawet proponują zalecenia dotyczące poprawy przebiegu rosyjskiej kampanii wojskowej. Niektórzy pełnomocnicy z okupowanych obwodów donieckiego i ługańskiego również działają jako blogerzy, będąc niezależnymi od Kremla i wysyłając informacje często sprzeczne z oficjalną linią Ministerstwa Obrony Narodowej i Kremla.

Niektórzy blogerzy zajmują obecnie oficjalne stanowiska na Kremlu. Putin promował niektórych prominentnych blogerzy z dużą liczbą zwolenników, aby dotrzeć do nacjonalistycznego elektoratu, do którego przemawiają, a przede wszystkim, aby zapobiec zwróceniu się tej grupy przeciwko putinizmowi. Na przykład 20 listopada Putin mianował znanego rosyjskiego milblogera i korespondenta "Komsomolskiej Prawdy" Aleksandra (Saszę) Kotsa członkiem Rosyjskiej Rady Praw Człowieka. Putin spotkał się indywidualnie z niektórymi rosyjskimi blogerami i zaprosił ich do udziału w swoim przemówieniu na temat aneksji 30 września. Zaangażowanie Putina w kontakty z tymi blogerami nie złagodziło jednak ich komentarzy na temat wojny. Nadal krytykują oni rosyjski wysiłek wojenny, a zwłaszcza rosyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej, nawet jeśli Putin ich broni i promuje.

Niektórzy rosyjscy blogerzy mają bliskie związki ze znanymi ideologami nacjonalistycznymi. Nacjonalista i były członek rosyjskiej Dumy Państwowej Zakhar Prilepin (znany z utworzenia batalionu ochotniczego w okupowanym obwodzie donieckim w 2017 r.) i założyciel współczesnej Narodowej Partii Bolszewickiej Eduard Limonow współpracują z blogerem Siemionem Pegov (znanego pod pseudonimem Wargonzo). Blogerzy prowadzą również podcasty z udziałem znanych rosyjskich neonacjonalistów, takich jak Aleksander Dugin i osobowość telewizyjna z czasów pierestrojki Aleksander Lubimow. Przynależność i wzajemna promocja blogerów z tymi postaciami sprzyja celowi pełnej supremacji Rosji na Ukrainie w przestrzeni informacyjnej. Dugin nawet bezpośrednio obwinił Putina za niepowodzenia militarne Rosji po wycofaniu się Rosjan z miasta Chersoń, krytykując Putina za niewystarczające przyjęcie rosyjskiej ideologii nacjonalistycznej. Krytyka Dugina nie skłoniła innych blogerów do wyraźnej krytyki Putina, ale też nie bronili Putina przed krytyką Dugina ani samego Dugina nie atakowano.

Putin prawdopodobnie blokuje próby MON, aby oczyścić lub w inny sposób kontrolować blogerów. ISW doniosła 14 października, że nieokreśleni wyżsi urzędnicy rosyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych próbowali ścigać karnie najbardziej prominentnych blogerów. Rosyjscy blogerzy publicznie skrytykowali rosyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych za próbę cenzury, kontynuowali swoje normalne relacje z wojny i nie zgłosili otrzymania zarzutów karnych. Nieznani rosyjscy urzędnicy wcześniej atakowali rosyjskich blogerów, oskarżając ich o ujawnianie rosyjskich pozycji siłom ukraińskim.Putin najwyraźniej jednak stanął po stronie blogerów, komentując ostatnio znaczenie przejrzystości i dokładności w relacjach wojennych - komentarz, który mógł być skierowany jedynie do ich relacji.

Znaczenie społeczności milblogerów jest prawdopodobnie bezpośrednim wynikiem niepowodzenia Kremla w ustanowieniu skutecznej cenzury na Telegramie, wynikającej z ogólnego nieprzygotowania narodu przez Putina do poważnej i długotrwałej wojny. Rosyjski ośrodek statystyczny Brand Analytics zauważył, że między rozpoczęciem wojny 24 lutego a 1 października liczba rosyjskich blogerów na Telegramie wzrosła o 58%, podczas gdy wykorzystanie zakazanych zachodnich platform społecznościowych, takich jak Instagram i Twitter, wyraźnie się zmniejszyło. Telegram ma również najwyższy procentowy wzrost codziennie publikowanych treści (23%) w porównaniu z innymi rosyjskimi mediami społecznościowymi w tym okresie. The Bell odnotował, że liczba obserwujących Rybara gwałtownie wzrosła we wrześniu i październiku do ponad miliona, w czasie częściowej mobilizacji i rozpoczęcia ukraińskiej kontrofensywy na wschodzie i południu. Wzrost popularności Telegramu i przypadek Rybara podkreślają nieufność Rosjan wobec oficjalnych narracji Kremla i poszukiwanie bardziej dokładnych doniesień. Rząd ukraiński, co warto zauważyć, przyjął odwrotne podejście. Zamiast próbować scentralizować raportowanie o wojnie, Kijów zlecił wszystkim regionalnym urzędnikom uruchomienie oficjalnych kanałów Telegrama, aby przekazywać informacje dotyczące wojny w czasie rzeczywistym.

Kreml stara się naśladować sukces rosyjskich pro-wojennych siłowików w sieci. Czeczeński przywódca i siłowik Ramzan Kadyrow jest najczęściej śledzonym rosyjskim wojennym blogerem z ponad trzema milionami obserwujących na Telegramie. Kanał Kadyrowa na Telegramie zawiera tyrady Kadyrowa, nagrania z walk i niefiltrowane opinie na temat przebiegu "specjalnej operacji wojskowej" Kanał Kadyrowa ma jednak bardziej spójną narrację niż poszczególnych blogerów, zważywszy na jego osobisty interes w promowaniu swoich oddziałów. Ci związani z Grupą Wagnera również promują siły najemne kosztem krytyki rosyjskiego MON i sił tradycyjnych. Prominentni propagandziści kremlowskiej telewizji państwowej Władimir Sołowjow i Margarita Simonyan mają na Telegramie odpowiednio tylko 1,4 mln i 500 tys. obserwujących, a na swoich kanałach Telegramu zaczęli powielać krytykę z innych kanałów. Kanał rosyjskiego MoD ma na Telegramie jeszcze mniej bo tylko 480 tys.

Putin nadal udziela poparcia dla niezależności raportów blogerów, nawet w czasie podwajania wysiłków by zmobilizować Rosję do wojny. Te dwa zjawiska są prawie na pewno powiązane. Putin prawdopodobnie dostrzega, że Kreml, a zwłaszcza Ministerstwo Obrony Narodowej, straciło zaufanie wielu Rosjan do prawdziwości swoich twierdzeń, a także potrzebę polegania na takich głosach, które pro-wojenni Rosjanie uznają za autentyczne, aby utrzymać poparcie dla coraz większych poświęceń, których się domaga. Obrona przez Putina krytyki blogerów wobec wybranych przez niego urzędników jest godna uwagi. Sugeruje ona, że uważa on zachowanie poparcia przynajmniej pewnej znaczącej części rosyjskiej populacji za środek ciężkości dla działań wojennych, jeśli nie dla przetrwania jego reżimu, i że jest gotów znosić krytykę ze strony grupy, którą postrzega jako lojalną, aby zapewnić ten środek ciężkości. Czy blogerzy pozostaną lojalni wobec Putina i działań wojennych, jeśli rosyjska armia będzie nadal walczyć i ponosić porażki? Jak zareaguje Putin, jeśli tak się nie stanie? Te pytania mogą stać się istotne, gdy Putin zwiększy swoje wymagania wobec niechętnej mu ludności, aby zapewnić mięso armatnie dla upadającej wojny.

#ukraina #rosja #codziennyisw #wojna #raport #wojsko #militaria #propaganda #ruskapropaganda #ruskastronamocy
  • 7
Skrót najważniejszych wydarzeń:

-Rosyjskie i ukraińskie źródła poinformowały o trwających walkach wzdłuż linii Swatowe-Kreminna 20 listopada. Rosyjskie źródła zauważyły, że pogarszające się warunki pogodowe mają wpływ na działania wojenne.
-Ukraiński urzędnik wojskowy stwierdził, że siły ukraińskie wyzwoliły 12 osiedli w obwodzie ługańskim od momentu rozpoczęcia wschodniej kontrofensywy.
-Rosyjskie Ministerstwo Obrony (MoD) twierdzi, że uderzyło na koncentrację ukraińskich oddziałów w rejonie Nowosielska, obwód ługański. Rosyjskie MoD wcześniej twierdziło, że odpiera ukraińskie ataki na
Ulisses 31.

Jest 31 wiek. Ulisses zabija jednego z cyklopów Polifema,ratując życie swojemu synowi Telemachowi. Za ten śmiały czyn rozgniewani starożytni bogowie szykują straszliwą zemstę:
Za przeciwstawienie się woli bogów, skazuje was na tułaczkę po niezmierzonej przestrzeni kosmicznej dopóki nie znajdziecie królestwa Hadesa wasze ciała będą martwe jak głazy.
Uliseeees, kto wspaniały jest i szybki tak
Uliseeeees, chce odnaleźć ziemi ślad w kosmosie, przynieść ludziom pokoju znak.
@rusin: Dzięki za miłe słowa. To fakt, to w polskim by to było przetłumaczone na coś w stylu "wojenkorzy", ale to straszne słowotwórstwo, podobniej jak "milblogerzy",więc staram się takich słów unikać bo to w żadnym razie nie jest obecne w polskiej mowie potocznej, co najwyżej w Rosyjskiej i wśród autorów takich raportów, żeby uogólnić większą grupę. Te "voyenkory" trafiły przypadkiem, na pewno nie będę ich tak nazywać. Taki "Siłowik" jeszcze przejdzie,
Dzięki za odpowiedź. Jasne "korespondent wojenny" czy "bloger wojskowy" brzmi zdecydowanie najbardziej profesjonalnie.
Ale jak dla mnie jeśli chcesz używać formy rosyjskiej to transkrypcja "wojenkor" > "voenkor" (zwłaszcza jeśli miałoby być odmieniane). To nie tyle "słowotwórstwo" tylko sposób zapisu cyrylicy na polski.
Zakhar Prilepin (znany z utworzenia batalionu ochotniczego w okupowanym obwodzie donieckim w 2017 r.) i założyciel współczesnej Narodowej Partii Bolszewickiej Eduard Limonow współpracują z blogerem Siemionem Pegov


@Kagernak: to jakiś błąd, Limonow nie żyje, zmarł 2 lata temu.