Wpis z mikrobloga

#mecz #reprezentacja

Od małego z przejęciem oglądałem mistrzostwa świata. Zazwyczaj nie było na nich Polski i mundial zawsze mi się kojarzył raczej z drużynami jak Brazylia, Argentyna czy Niemcy a nie z biało-czerwonymi. Polska odpadała szybko w eliminacjach, a nawet jak awansowała to maksimum tego co byliśmy w stanie osiągnąć to rozpaczliwa obrona 0:0 z Niemcami lub słynne wygrane w meczach o honor. Dlatego dzisiejszy wieczór jest dla mnie i wielu rodaków szczególny.

Gramy z Argentyną o wyjście z grupy i to w sytuacji gdy my mamy więcej punktów, a Argentyna wybiegnie z maksymalną motywacją bo musi wygrać. Co sprawia że oczy całego świata będą zwrócone na ten mecz, w którym Polakom wystarczy remis, a Messi może pożegnać się z marzeniami o mistrzostwie w swojej bogatej karierze.

Więc niezależnie od dzisiejszego wyniku jest to spełnienie marzeń dla takich ludzi jak ja, którzy za bombelka mogli jedynie pomarzyć o tym, by Polacy cokolwiek sensownego mogli ugrać na takiej imprezie, jeżeli w ogóle na niej grali.

I niestety jak to bywa nic nie jest jednokolorowe. Polacy idą do meczu pod wodzą trenera, który jest ucieleśnieniem tego co było najgorsze w polskiej piłce, do tego z żałosnym wsparciem niektórych tzw. "dziennikarzy", choć w zasadzie powinni być w sztabie reprezentacji jako PR. Sama postać trenera mimo że momentami wydaje się być sympatycznym grubaskiem, co rusz pokazuje swoje toksyczne oblicze, obrażając innych i samemu strzelając fochy jeśli ma gorszy dzień i uświadamia jak małym jest człowiekiem, mimo swoich kilogramów. Również same okoliczności mundialu: gdzie się odbywa, w jakich warunkach powstawały stadiony, sprawia że można spojrzeć z odrazą na tę całą imprezę i darować sobie jakiekolwiek oglądanie.

Z drugiej strony w tej drużynie jest sporo ludzi, którzy szczerze dają z siebie wszystko tej reprezentacji i pięknie byłoby zobaczyć jak w końcu osiągają coś wielkiego w piłce reprezentacyjnej. Szczera radość Lewego, Zielińskiego czy Casha naprawdę poprawiają nastrój w całym narodzie. Tym bardziej że w tej drużynie jest naprawdę sporo osób które potrafią grać i choć może nie jest to potencjał Argentyny, to też nie są to czasy gdy musieliśmy przeciwników straszyć Saganowskim czy Łobodzińskim.

Dlatego będę wspierał naszych, ze świadomością wszystkich minusów potencjalnych polskich sukcesów.
Jedno jest pewne: ten mecz i ten wieczór na długo zostanie w kibicowskiej pamięci.
  • 5
@Radsonowskyy: Dlatego pisałem "niezależnie od wyniku". W 86' też skończyli mundial spektakularnym #!$%@? 0:4, ale chociaż odpadli z rozmachem i można gdybać po latach co by było gdyby byli skuteczniejsi wtedy.

Dzisiaj może być podobnie, ale chociaż jest to normalny mecz, a nie matematyczne szanse w stylu "jeśli Arabia wygra ośmioma bramkami i dostanie trzy żółte kartki..."