Wpis z mikrobloga

Pamiętam, jak jeszcze jakiś czas temu, może trzy albo cztery lata temu, słyszałem o nowych zasadach dotyczących spalonych – zmiany miały premiować ofensywną grę, tj. sędziowie mieli nie gwizdać minimalnych ofsajdów, tylko puszczać grę. To było chwila przed wejściem VAR-u.

No i skończyliśmy z gwizdaniem spalonych takich jak dzisiaj, prawie na paznokieć. Jak to wszystko może się odwrócić o 180 stopni w krótkim czasie.
#mecz
  • 2
@pod_sloncem_szatana: W normalnej piłce, czyli poważnych ligach europejskich, linie rysowane na varze mają określoną grubość, w Premier League jest to na przykład 5 cm, i jeśli linie się stykają to spalonego nie ma. Z tego co rozumiem (bo jak zwykle FIFA jest najgorszą organizacją w ogłaszaniu zmian w przepisach) półautomatyczny system spalonego jest w swoim zamyśle tak zajebisty, że nie trzeba żadnego marginesu błędu i tym sposobem wracamy do kontrowersji.