Wpis z mikrobloga

Można uważać, że rodzajów samotności jest tyle, ilu ludzi, którzy ją przeżywają, ale nie o to mi chodzi. Najokrutniejsza samotność to nawet nie osamotnienie, lecz stan całkowitego opuszczenia, całkowitej izolacji, niemożność przekazania swoich aktualnych przeżyć uczuciowo-intelektualnych nikomu. Ich rodzaj, natężenie, rozmiar jest taki, że staje się niewspółmierny do przeżyć innych ludzi. Jest to uczucie całkowitej utraty kontaktu z innymi – wydają się oni (ci inni) jakby obcy, pierwszy raz widziani, dalecy, niepojęci, nieznani, nawet zniekształceni. Wówczas wszystko staje się rzeczą niewiadomą. Jakiego użyć języka, jakich słów, gestów – wszystkie są bezcelowe. Ogromne poczucie niemocy.

Rzeczywistość staje się nierealna, odrzucona (w sensie psychicznym) na odległość galaktyk. Doświadczanie czegoś takiego, a właściwie nie doświadczanie, bo to trwa w czasie, a stan taki jest jakby poza czasem. Ma to postać jakby kuli, w której wnętrzu tkwi człowiek. W stanie całkowitego opuszczenia brak jest wiary, że zostaniemy zrozumiani. Brak jest także nawet nadziei. W tym«Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?» – było chyba coś z tego rodzaju samotności. Całkowite ogołocenie ze wszystkiego.

#cytaty #samotnosc #lysiak #wyspybezludne #depresja #tfwnogf #tfwnobf
  • 4
@WesleyGibson: czasem warto wyimaginować sobie drugiego własnego ja, z nim można konwersować do woli i zawsze jest ten.. ktoś. Tak jak przyziemne picie do lustra, zawsze dobrze popatrzeć na drugą zapijaczoną gębę.