Wpis z mikrobloga

Zebraliśmy się tutaj, aby pożegnać... wielu z nas. Odejście kogokolwiek zz naszego barwnego tłumu boli niczym sto rozżarzonych szpil wbijanych prosto w serce, gdyż każdy nekrolog jest jednocześnie przypomnieniem, że nieobecny na wieczność wyrwał się z koryta rzeki przemian. Nigdy już nie będzie miał szans na zmianę, nauczenie się czegoś, wzrośnięcie ponad to czym był, odkupienie swych win i zdobycie nowych zasług. Czy to akceptujemy, czy nie, śmierć jest tragedią. Prywatną, a gdy dotyczy osób tak szacownych i znanych, również publiczną.

Tak jest i tym razem. Powietrzny rydwan, jeden z tych, które każdego dnia rozwożą ludzi do najdalszych zakątków naszego globu, runął i roztrzaskał się, wiedziony tajnym rozkazem tych, których imion nie wypowiemy w tym uświęconym miejscu, w kłębach dymu i kolumnach ognia przecinając mnogie linie życia, a także rozgrzewając do białości wszystkie powiązane z nimi wici tych, dla których zmarli byli rodziną, przyjaciółmi, lub choćby znajomymi.

Wymienienie wszystkich tragicznie zmarłych, dowodów na to jak ciekawi i niepowtarzalni byli, przypomnienie co ciekawszych epizodów ich karier zajęłoby wiele, wiele czasu, który powinniśmy wykorzystać lepiej - choćby na wspieranie się nawzajem w tej trudnej godzinie próby.

Dlaczego odeszli ? Czy musieli odejść ? Czy nie było innej drogi, innego rozwiązania ? Zapewne było. Zapewne dałoby radę podążyć innymi torami, choćby ze względu na wyjątkowość tego okresu, kiedy to nawet bydlątka w stajni podobno potrafią przemówić ludzkim głosem. Niestety, jest taki punkt, po przekroczeniu którego jakość przechodzi w ilość, a priorytetem nie jest już człowiek, lecz statystyki. W tryby takiej właśnie maszyny, napędzanej bezduszną, obcą logiką, pozbawioną współczucia i poczucia humoru zostali wciągnięci wszyscy, których dziś tutaj opłakujemy.

Odeszli - reprezentanci każdej opcji politycznej, zwolennicy każdego ustroju, wyznawcy każdej religii, pochodzący z różnych kast i sfer społecznych, podzieleni za życia, połączeni śmiercią spoczną w jednej zbiorowej mogile, nad którą wzniesiony zostanie mauzoleum ze stali i szkła, upamiętniające świąteczny pogrom. Niechaj zatem każdy wspomni przez moment tyle z twarz, które ogarnął spokój śmierci ile tylko pamięta i wypowie we wnętrzu swego serca te kilka słów na pożegnanie. Żegnajcie i do zobaczenia po drugiej stronie... Tyle możemy zrobić dla nich - cieni tych, których brak. Nam pozostaje jedynie wspominanie tego jak dobrze było nam ongiś razem i nadzieja na to, że pewnego dnia wszyscy znów będziemy razem.

A zatem żegnajcie wszyscy ci, którzy zaznaliście spokoju śmierci.

Wykop nie będzie pamiętać każdego z was. Ale bez wątpienia zapamięta zdarzenie, którego byliście częścią, w ten sposób uznając waszą obecność.

#elegiabananowa #poprostujester
JesterRaiin - Zebraliśmy się tutaj, aby pożegnać... wielu z nas. Odejście kogokolwiek...
  • 20
@hakuna_matata: Dostałem ok. 60 powiadomień o pogromie i próśb o elegię. Poważnie traktuję swe obowiązki i będę je wypełniał póki sił starczy. Takie życie, takie życia... :(

@sens: @bohemot44: @iniekcja: Nikt nie broni wam tego robić, natomiast niekoniecznie tutaj, gdzie odbywa się pogrzeb uprasza się o zachowywanie z kulturą, zaprzestanie manifestacji i uszanowanie powagi chwili.

@bardzospokojnyczlowiek: Niestety, zbyt częsta tradycja. :\
@JesterRaiin: Zwykło się o zmarłych mówić dobrze, ale nie tym razem. Zasłużenie ponieśli klęskę, przekroczyli granicę, której nie powinni przekroczyć. Czy było to odważne, śmiem twierdzić, że nie. Powiem dobitniej, było to nieodpowiedzialne, głupie, bez przemyślenia. Słusznie rzekłeś towarzyszu, że poszczeólnych jednostek nie będziemy pamiętać, ale samo zdarzenie jak najbardziej. Niech będą przykładem, chociaż teraz, że nie warto srać we własne gniazdo. Oni to zrobili i zostali wykluczeni. Chwała tym, którzy