Wpis z mikrobloga

Często jak wracam autobusem do domu nachodzą mnie różne myśli, które potrafią diametralnie zmienić postrzeganie niektórych spraw. Chciałem wam napisać o moim ostatnim takim olśnieniu.

Kojarzycie korektory do poprawiania błędów w zeszycie w formie tzw. myszki? Takie fajne urządzonko, które przykłada się do papieru, przesuwa, a ono przykleja białą tasiemkę. Zawsze chciałem wykorzystać taką jedną myszkę do zrobienia długiego paska, tak bez powodu. Wziąć ją sobie i pójść robiąc długą linię. Niestety te myszki to chyba najdroższy typ korektora i będąc w podbazie, gdybym odwalił taki numer, mama pewnie wykorzystałaby kabel od prodiża w sposób jaki twórcom tego zacnego przedmiotu się nie śniło.

Znalazłem jednak grupę ludzi, która robi to (przykleja w sensie takie długie paski bez konsekwencji) zawodowo! Pomyślcie o drogowcach malujących linie na drodze na takich fajnych samojezdnych maszynach. Oni w rzeczywistości mają takie duże korektory-myszki, które mogą dosiadać! No i dosiadają te myszki i malują nieskończone linie i przyklejają je do nawierzchni, tak jak ja całe życie chciałem zrobić za pomocą korektora. Teraz już wiem, że panowie drogowcy nie pracują w zawodzie z przypadku. Oni to robią z powołania, bo każdy z nich chciał kiedyś wziąć taką myszkę i narysować nią długi pasek, a ona tak fajnie terkotała jak się pasek robiło. Im szybciej przesuwałeś, tym szybciej terkotała. No to teraz mają te swoje duże myszki, które dosiadają i które też fajnie terkotają jak malują.

Pomyślcie o tym kiedy zobaczycie drogowca dosiadającego dużą myszkę. On spełnił marzenia z dzieciństwa, a to jest warte pochwały. Powiedzcie mu, że też zawsze lubiliście korektory, a on się uśmiechnie i zaterkocze swoją maszyną przyjaźnie.

#przemyslenia #coolstory #myszka
Pobierz
źródło: comment_llDdEaerhLHXeYvtTL8C0Vr5Uaopirn9.jpg
  • 32
@eternal_slavo: Ja mówiłam mamie, że się skończył ( ͡° ͜ʖ ͡°)-. W ogóle miałam zawsze dwa korektory. Jeden normalny do normalnego użytku i drugi - taka myszka na specjalne okazje typu jakaś praca domowa na ocenę, czy klasówka, gdzie czasu nie było na schnięcie :)
@trollik: Też miałem podobną taktykę. Korektor w farbie czasami nalał za dużo na kartkę i powstawały na niej grudki, więc ciężko się pisało potem w takim miejscu, ale był tani, więc się używało w zeszycie. Za to właśnie na pracy, którą oddawało się nauczycielowi używało się myszki, żeby wszystko wyglądało schludnie.

@LordGreyHound: Też to znam. Czasem za dużo taśmy się odwinęło na zewnątrz, albo zsunęła się ona z tego dziubka
Korektory z pedzelkiem byly dla biedaków, myszki mnie #!$%@?, ale za to te w dlugopisie to byly esencja korekrotowania. Zajebiscie sie nimi po murach rysowalo
@saginata: Czekałem na kogoś kto nie używał korektorów, nie rozumiem po co w ogóle sobie tym zawracać głowę, użycie korektora zajmuje x razy więcej czasu niż skreślenie i pisanie dalej, a takie plamy z korektora nie wyglądają jakoś specjalnie lepiej niż zwykłe skreślenie. No chyba że ktoś notorycznie musi kreślić, no ale nawet mi go nie żal.
@krzysiulek: Ja też nie rozumiem kompletnie tych korektorów. W życiu czegoś takiego nie używałam, tylko skreślałam i pisałam dalej obok. Powiem więcej: wszelkie sprawdziany z polskiego, łącznie z maturą, pisałam od razu "na czysto", bo najzwyczajniej w świecie szkoda mi było czasu na bzdurne przepisywanie "żeby nie było pokreślone". I nigdy, NIGDY nikt nie obniżył mi oceny za gryzmoły. Wniosek: nie marnuj życia, skreślaj i pisz dalej.

A, i niech mi