Wpis z mikrobloga

#wygryw

Musiałem z rana załatwić coś na mieście. Takie tam sprawy związane z Bytomskim Festiwalem Filmowym, którego jestem współorganizatorem. Jako że pogoda była ładna, a biletu autobusowego nie miałem to postanowiłem przejść się z Beceku (Bytomskie Centrum Kultury) na Dworzec i tam w automacie kupić bilecik autobusowy, płacąc kartą. Oczywiście, automacik nie działał. W tym na pieniążki też kupić nie mogłem, bo miałem przy sobie równe 50 złociszy w jednym banknocie. Wszelkie kioski i budki biletowe zamknięte, pozostały mi sklepy. Byłem w trzech. W dwóch pustka, a w ostatnim była przerwa. Jako że zaczynało mi się spieszyć na busa, to odpuściłem. Pomyślałem, że kupię u kierowcy. Wracam na Dworzec, bus podjeżdża podchodzę do Kierowcy proszę o bilecik i... Nie ma, sprzedane wszystko.

No to siadam i wyciągam słuchawki, modląc się żeby tym razem nikt nie sprawdzał. Rozplątuje, wkładam, podpinam i wybieram "Don't Hold the Wall" Justina Timberlake'a (polecam całe The 20/20 Experience, boska płyta.), aż tu nagle podchodzi Janusz. Lat z 40, grubiutki i nie zbyt wysoki i mówi "Bileciki do Kontroli". Ja na to oczywista, że #smuteg. Daje dowodzik i opowiadam jak to szukałem bileciku. On oczywista leje na moją gadkę i zaczyna o tym, że to tyle i tyle, na co Ja się pytam, kiedy przechodzę z niższej kary na większą (14 dni przyp. redaktora), bo zapłacę 10 jak dostanę mamonę. On na to, że spoko, po czym pyta:

- A czemu niby 10-tego?

- A bo wypłata się wtedy szykuje. Przecież teraz koniec miesiąca, cała Polska spłukana, a do 10-tego jeszcze daleko.

- Ano znam ten ból. Ale bilecik czeba mieć. Ale ten, bo zagadałem. Może Pan uiścić opłatę manipulacyjną na miejscu w wysokości 50 złotych. Ja Panu wtedy wypisuje mandacik i pokwitowanie, że Pan wpłacił i wszystko jest cacy i taniej wychodzi. Ma Pan przy sobie 5 dyszek?

-A mam, mam. Przynajmniej akurat tyle ile trzeba. - I daje Januszowi te 5 dyszek. On się zabiera do pisania mandaciku. Szkrobie, szkrobie aż tu nagle.

- A wie Pan, Ja to kiedyś na kopalni pracowałem. Wtedy to się człowiek nie martwił na koniec miesiąca. Wszystko cacy zawsze było. Ale wie Pan, zwolnienia i cza było pójść. Potem ten Urząd Pracy i w końcu tutaj się znalazłem.

Na to Ja Januszowi opowiadam, że też byłem. Ale że ze mnie rencista, to Urząd mi pracy znaleźć nie może. Naczy może, ale nikt mnie nie przyjmie. Bo do urzędu zgłaszają się Ci, co chcą pracownika i dopłatę od Państwa, jaką za zatrudnienie bezrobotnego z Urzędu się dostaje. A za mnie Urząd nie zapłaci, bo żaden ze mnie bezrobotny. Jestem osoba poszukującą pracy z rentą a nie bezrobotnym #polska. Mówię Januszowi, że słałem CV jak głupi. Że owszem czasem jakiś call center abo akwizytrium się zgłosiło, ale Ja jednak chciałbym sobie w twarz spojrzeć i być z tego, co widzę w miarę zadowolony. Na co Janusz, że On też stał i w końcu po znajomości załapał.

No i tak sobie gadamy z cztery przystanki. W tym czasie partner Janusza cały bus zrobił. Dwa mandaciki wystawił i czeka na mojego Janusza przy środkowych drzwiach. I teraz zaczyna się magia.

-Równy z Pana gość. Szkoda tak Pana na te 5 dyszek obrabiać. Porządne chłopy powinny się trzymać razem. Masz tą kasę i się pilnuj. A mandacik wyrzuć. Niczego nie zgłoszę. Miłego.

I poszedł zostawiając mnie w osłupieniu.

#truestory #coolstory #bytom #gop
  • 5
@WatchYourBack: Przyznam że wtedy o tym nie myślałem, ale sprawdziłem i nope. Mandacik się należy. Dowiedziałem się natomiast, że jest boska aplikacja dzięki której dzwoniąc na dany numer zdobywa się bilecik. :)