Wpis z mikrobloga

@miki4ever: na maturze ściąganie niewiele daje. Pewnie też mieliście tak, że w Waszym mieście były szkoły uznawane za prestiżowe i tzw. przechowalnie dla debili. W mojej szkole jak ktoś nie dawał sobie rady to zamiast pały dostawał propozycję zmiany szkoły, gdzie nagle stawał się porządnym uczniem. Szkoły te różnicowało też podejście do procedury egzaminu oraz jego ostateczny efekt. U mnie za ściąganie można było być pewnym, że się z egzaminu wyleci
  • Odpowiedz
@kishibashi u nas nie było opcji, żeby nie zadać, ponieważ za rok taki delikwent musiałby podchodzić do całkowicie innego egzaminu, więc zdali wszyscy w całym mieście, a niektóre zadania razem z nauczycielami robiliśmy na sali.
  • Odpowiedz