Witam serdecznie,
chciałbym podzielić się z Wami jednym z efektów mojej, trwającej już rok, miłości do gotowania na parze (w parowarze). Gotowanie w ten sposób jest wyjątkowo proste, szybkie, podobno też zdrowe, ale przede wszystkim to jedna z najsmaczniejszych metod przygotowania potraw.
W parowarze można przyrządzić niemal wszystko. Tych, którym wydaje się, że potrawy z pary smakują jakby były gotowane w wodzie (gotowane mięso itd. - błe...) muszę poinformować, że się mylą.
Nie wiem jak wytłumaczyć komuś, kto nie jadł nic "z pary" jak to smakuje, ale takie potrawy są tak jakby "pieczone", ale w parze w temperaturze 100 st. C. Zachowują swoje składniki odżywcze, niespotykany gdzie indziej smak, mięsko jest barzdo soczyste itd. No moim zdaniem wypas! :)
Na pierwsze GZW wybrałem kurczaka nadziewanego chorizo i serem mimolette, z ryżem naturalnym i fasolką szparagową. Zatem - do dzieła! :)
Składniki (na 2 osoby):
dwie duże piersi z kurczaka (jedna podwójna, albo dwie pojedyncze - zwał jak zwał :)
kiełbasa chorizo - 4 plastry - kiełbasa nada kurczakowi dodatkowy paprykowy aromat.
ser mimolette - 2 grube plastry - taki był akurat na promocji, ale może być też inny. Mimolette jest bardzo smaczny.
cytryna
ryż naturalny - 200 g (2 woreczki)
fasolka szparagowa (może być mrożona, Magda Gessler się nie obrazi)
odrobina masła
sól
pieprz (np. cytrynowy)
wykałaczki
woda
Kurczaka myjemy, obieramy z tłuszczu i nacinamy tak aby w piersi powstała kieszonka. Proponuję zrobić kieszonkę tak żeby była długa, ale jej otwór był wąski. Pół cytryny obieramy ze skórki, którą drobno siekamy.
Piersi marynujemy w soli, pieprzu cytrynowym i skórce, skrapiamy też sokiem z połowy cytryny.
Staramy się nie rozwalić woreczka z ryżem nad kurczakiem (tak jak ja...) bo potem jest trochę zbierania :)
Ryż wsypujemy do specjalnego pojemnika, który jest w każdym parowarze, zalewamy 300 ml wody. Na tym etapie dodaje się też do ryżu sól - ile kto lubi.
Jeszcze trochę techniki. Do pojemnika na samym dole parowaru wlewamy wodę, przykrywamy tacką na "odpadki" - to tu będzie spadał tłuszcz z gotowanych potraw.
Ryż wkładamy na środkowy poziom parowaru. Ustawiamy czas gotowania na 45 minut. Długo, bo pod ręką miałem ryż naturalny. Biały ryż robi się ok. 25 minut i wtedy wkłada się do parowaru wszystkie rzeczy na raz.
W czasie kiedy zaczyna parować się ryż, do kieszonek w piersiach z kurczaka wkładamy zrolowane plasterki chorizo i sera. Ważne, żeby ser był w środku, wewnątrz kiełbasy, bo inaczej na bank wypłynie, a im bardziej go schowamy tym jego większa część część zostanie w kurczaku.
Kieszonki zamykamy wykałaczkami. Staramy się zrobić to najszczelniej jak się da, ale jak się nie uda to trudno. W gotowaniu ważny jest spontan i kompletny brak stresu ;)
Kiedy zostanie 25 minut gotowania, na dolnym poziomie parowaru układamy kurczaka (kieszonką do góry), a na górny poziom ląduje fasolka.
Na 10 minut przed końcem parowania można już szykować sztućce :)
Wtedy też do fasolki jak ktoś lubi można dodać trochę masła dla smaku.
Kiedy parowar "zadzwoni", że już koniec - zdejmujemy kolejne poziomy parowaru wykładając poszczególne składniki na talerz.
Kurczak powinien wyglądać mniej więcej tak jak na zdjęciu. W tym momencie dobrze jest wyjąć wykałaczki, żeby goście nie musieli się tym martwić.
Na koniec chciałem Wam pokazać to co zebrało się w tacce "na odpadki".
Tak wygląda gotowa portrawa, na zdjęciu w tle możecie zobaczyć jak wygląda struktura kurczaka po jego przepołowieniu.- czerwień kiełbasy i żółty kolor sera wyglądają jak taki mini wulkan :)
Ponieważ cała potrawa przez chorrizo ma lekko hiszpański charakter do całości polecam wypić "clarę", czyli piwo z lemoniadą - drink rodem z Hiszpanii.
Można go zrobić samemu, ale ostatnio jeden z polskich browarów na "W" robi coś takiego całkiem dobrze. (UWAGA - browar na "L" robi źle) :)
Fanem każdego posiłku jaki istnieje na świecie jest Rufuś - pies mojej narzeczonej, który tym razem nie kibicował mi osobiście, ale na pewno był ze mną (a bardziej z kurczakiem) myślami :)
Jeśli parowanie się spodoba - na GZW za jakiś czas wyląduje moja kolejna przygoda z parowarem.
Smacznego!!!
Komentarze (87)
najlepsze
garnek - często są w domach, jak nie, to kupić na promocji
sitko do gotowania na parze - taka jakby rozkłądana miska z nózkami takie coś
szmatka/inne sitko byle metalowe (opcjonalnie)
Ustawiamy wszystko piętrowo i w cenie poniżej 50 zł mamy super parowar. Na dół woda z ryżem leci, potem na sitku mięso, a na górnym sitku warzywka. Choć można je rzucić na mięsko. Tam moim zdaniem.
Poza tym dla lubiących tłuszcz - zawsze można sobie przecież podlać w trakcie gotowania potrawę jakimś tam masełkiem, czy czymś, dodać oliwę z oliwek itd.
Mi
Fasolkę szparagową dawać z mrożonki jak jest sezon na świeżą to dawanie dzieciom złego przykładu. Nie wiem co Magda Gessler sądzi na ten temat bo jej nie lubię, ale mrożona fasolka równie dobrze może być ugotowana w mikrofali, nic to nie zmieni w ostatecznym rozrachunku.
Druga uwaga dotyczy cytryny. Żeby nie psuły się
bo niby co? bo nie gotowałem z wykopem? Śmieszne to... w ogóle to całe sformułowanie "nie nadaje się"... Kurde, przecież nie wrzuciłem tego do działu CSI wykop...
Ale pal licho te zakopy.
ja kupowałem rok temu, poszedłem po prostu do reala, tam kupiłem za 150 zł. czy za 140 - już nie pamiętam. Jestem pewien, że przepłaciłem za swój, ale byłem mega napalony, żeby go kupić. Nie wiem jakie są ceny teraz - nie wysłało mnie tu lobby parowarowe :) Myślę, że jak Cię stać na markowy za 188 zł to go możesz w ciemno wybrać, ale ile on ma programów itd.