Tak się dzieje jak na ASP ludzie nie czytają żadnych książek np. filozoficznych a potem nie dość że wyzywają teoretyków od diabłów to jeszcze w taki sposób bronią swoich prac.
tak w ogóle to ciekawe jest to że popularnym zjawiskiem jest zlecanie filozofom napisania tekstów do broszurki opisującej projekt O_o
a najbardziej denerwuje mnie fakt że artcrowd przychodzi na wernisaże tylko po to by nawiązać znajomości i nikogo nie interesuje prezentowana sztuka,
@Darnok19: nie oglądałem całości jednak z tego co mówił oraz fragmentów obrazów jakie się pojawiały to rozumiem tego artystę i co chciał przekazać.
Gra świateł. Niepokój. Bez oglądania zwłok można się nieźle zdołować i wpaść w taki paniczny nastrój. Dalsza część to rzeczywiście lekki bełkot. Momentami trochę ten artyzm u niektórych był przerysowany.
@karol3wr: Od dawien dawna mam problemy ze sztuką nowoczesną, przyszło mi bywać kilkakrotnie na kilku wystawach i do dzisiaj nie wiem czy to były żarty, czy ktoś to faktycznie bierze na poważnie.
Byłam na paru wystawach sztuki nowoczesnej i jak dla mnie zachwyt nad tego rodzaju artystyczną działalnością można porównać do bajki o nagim królu i jego niewidzialnych szatach. Innymi słowy, wystarczy komuś wmówić, że zwykłe krzesło albo wyeksponowany kamień niosą ze sobą jakieś głębokie, metafizyczne znaczenie i każdy z poważną miną będzie temu przytakiwać żeby nie wyjść na ignoranta.
Tylko że tutaj sytuacja jest może nawet smutniejsza niż w bajce o królu, bo
Przecież gość ma rację w 100% ci gamonie to nie artyści tylko wizerunek dzięki któremu koszą kasę na debilach z "wyższych sfer" którzy kupią nawet gówno w słoiku... i ##@$ :D
@Razernal: Gówno w "słoiku" już zostało wyprzedane.W zasadzie to nie było w słoiku, ale to szczegóły >>klik<<
To przerażające, chcesz być artystą, mówisz "w tym dziele chciałem/am pokazać COŚ", (w zasadzie sam nie musisz wiedzieć co to jest), pokazujesz dupę i jesteś artystą.
No i zapomniałbym, najlepiej zrobić coś z Krzyżem czy innym symbolem religii Chrześcijańskiej, wtedy to już w ogóle jest się pro bo wskazuje na problem że "w tym
Problem jest, ale w trochę innym miejscu. Ostatnia wystawa na jakiej byłem, to "Breslau" w BWA Studio we Wrocławiu i był tam pełen przekrój prac: były makiety autorstwa Jerzego Kosałki z cyklu "Niemcy już przyszli" - pokazujące jak mogłoby wyglądać zajęcie dzisiejszego Wrocławia przez Niemców, gdyby postąpili tak, jak Polacy po przyłączeniu go do macierzy. Bardzo realistyczne i starannie wykonane, na swój sposób zabawne, podejmujące trochę zapomniany już problem usuwania wszystkiego co
@boguchstein: Dokładnie tak, a tutaj dochodzi jeszcze pewien element "elitarności" związany ze sztuką, co jeszcze bardziej "cementuje" więzi tej grupy. Tacy ludzie nie mogą przełknąć tego, że coś czasami jest bez przekazu, albo ten przekaz jest względnie prosty.
Przykładem tego może być oprowadzanie kuratorskie po pewnej wystawie w Muzeum Współczesnym we Wrocławiu (nazwy wystawy nie pamiętam) na jakim byłem. Kuratorka opisywała każdą pracę kilkanaście minut, stawiając sobie za cel użycie w
@AgresywnyKaloryfer: Wydaje mi się, że jest to cecha typowo ludzka, że w zamkniętych grupach ignorujemy czynniki zewnętrzne na rzecz wyższego dobra tejże grupy. Jak się obracasz wśród artystów, chodzisz na wystawy itd. to jesteś w stanie przełknąć najgorszy badziew, zwłaszcza jeśli jakiś krytyk wypowiedział się o nim pozytywnie. Tak jest wszędzie, fani danego gatunku muzyki - ignorują komentarze postronnych mimo iż produkt może być niskiej jakości.
"Wielce pouczające są tu wyniki dwóch psychologów, Douglasa Petersa i Stephena Ceciego (1982), którzy przepisali na maszynie 12 opublikowanych w naukowych periodykach artykułów. Zmienili jedynie znane nazwiska autorów i nazwy renomowanych instytucji, z których się wywodzili (oczywiście na nazwiska i nazwy nikomu nieznane), po czym raz jeszcze zaproponowali je do publikacji tym samym periodykom, które od 18 do 32 miesięcy wcześniej artykuły te opublikowały. Dziewięć spośród tych sfabrykowanych artykułów nie zostało wykrytych
@boguchstein: Właśnie chodzi mi o to ile w tej całej "sztuce" jest prawdziwej sztuki, a ile sugestii, skrępowania środowiskowego, sztucznie napompowanych autorytetów, opinii wyrabianych na zamówienie lub po znajomości, ile nepotyzmu, propagandy, kreowania wizerunku podobnego do tego w jaki sposób reklamuje się nową margarynę...
PS
"Gdy prawdy rzec nie możesz, ale masz ją w cenie, to pamiętaj, że od kłamstwa lepsze jest milczenie." Aliszer Nawoi
@Goral_nizinny: Tak to już jest w tym świecie, że znajomości to 90% sukcesu. Siła autorytetu to często pułapka bez wyjścia, bo albo musimy podważyć opinię osoby uznanej i narazić się na lincz albo zamilczeć i przyklasnąć z tłumem.
Jeśli autor stawia Liberę czy Tarasewicza (który obok "malowania pasków" m.in. prowadzi na warszawskiej ASP jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą, pracownię malarstwa w Polsce) z Żebrowską która wkłada sobie różne rzeczy do cipy to albo trolluje albo kompletnie się na temacie nie zna.
@kollataja123: a co za różnica, czy ten człowiek jest artystą czy nie? Jakie to ma dla Ciebie znaczenie? Był taki jeden co malował jeszcze prościej - Malewicz. http://pl.wikipedia.org/wiki/Suprematyzm proszę, poczytaj chociaż taki skrót. Istotna w tym jest idea, ani akt twórczy, ani jego efekt. Ci ludzie tego potrzebują. Nie mówię że ja tak i każdy tak musi. Próbuję uświadomić ludziom, że sztuka po prostu sobie jest, a to oni ją odbierają
@kollataja123: przecież Tarasewicz uważa że niweluje wszystkie znaczenia, powraca do dziecięcych korzeni, do prostoty, do podstawowych składników które budują malarstwo, pozbawia tę sztukę metafory. Nie uważa tego za wyższość, a jedynie za opcję. Opowiada się za jednym nurtem, tak jak np. zrobił to Mondrian czy Rothko. Przekazuje to swoją treść. Ale powtórzę się. Jeśli do Ciebie nie przemawia, to wróć do renesansu i podziwiaj krajobrazy.
Dla mnie sprawa jest prosta. Mogę iść na taką wystawę i zobaczyć cokolwiek.
I są dwa wyjścia: albo stwierdzę, że zmarnowałem czas, albo zobaczę coś, co sprawi, że uznam, iż było warto.
Niestety, w przypadku sztuki współczesnej bardzo często stwierdzam, że te prace tworzą ludzie niczym nie różniący się ode mnie, czyli bez żadnej "iskry bożej". Bez talentu, mówiąc po prostu.
Ot, siadają i starają się usilnie coś wymyślić. Wbrew pozorom wymyślić
Jakos nie mam problemu ze zrozumieniem wypowiedzi tych ludzi - ocena samej ich tworczosci to jest inna sprawa. Wsrod wiekszosci populacji wszystko, co nie jest wylozona kawa na lawe bezposrednia reprezentacja tresci, vide malarstwo realistyczne (czy tez po prostu hiperrealizm), dziala jak czerwona plachta na byka, bo wymaga jakiegos wysilku interpretacji.
Pewnie, nie wszystko jest wartosciowe, poza artystami chcacymi przekazac tresc przez wywolanie u odbiorcy jakiegos wrazenia czy skojarzenia innymi srodkami niz
Komentarze (146)
najlepsze
tak w ogóle to ciekawe jest to że popularnym zjawiskiem jest zlecanie filozofom napisania tekstów do broszurki opisującej projekt O_o
a najbardziej denerwuje mnie fakt że artcrowd przychodzi na wernisaże tylko po to by nawiązać znajomości i nikogo nie interesuje prezentowana sztuka,
Gra świateł. Niepokój. Bez oglądania zwłok można się nieźle zdołować i wpaść w taki paniczny nastrój. Dalsza część to rzeczywiście lekki bełkot. Momentami trochę ten artyzm u niektórych był przerysowany.
@karol3wr: 2 girls 1 cup - typ się pewnie inspirowała Alicja Żebrowska
Tylko że tutaj sytuacja jest może nawet smutniejsza niż w bajce o królu, bo
Komentarz usunięty przez moderatora
"jak dla mnie zachwyt nad tego rodzaju artystyczną działalnością można porównać do bajki o nagim królu i jego niewidzialnych szatach"- wystawa niewidzialnych dzieł sztuki: http://www.wykop.pl/ramka/1143361/sztuka-nowoczesna-przekracza-kolejna-granice/
http://www.youtube.com/watch?v=CEAwKdXMUfQ
Oczywiście należy traktować jego filmiki pół żartem pół serio :)
To przerażające, chcesz być artystą, mówisz "w tym dziele chciałem/am pokazać COŚ", (w zasadzie sam nie musisz wiedzieć co to jest), pokazujesz dupę i jesteś artystą.
No i zapomniałbym, najlepiej zrobić coś z Krzyżem czy innym symbolem religii Chrześcijańskiej, wtedy to już w ogóle jest się pro bo wskazuje na problem że "w tym
Przykładem tego może być oprowadzanie kuratorskie po pewnej wystawie w Muzeum Współczesnym we Wrocławiu (nazwy wystawy nie pamiętam) na jakim byłem. Kuratorka opisywała każdą pracę kilkanaście minut, stawiając sobie za cel użycie w
PS
"Gdy prawdy rzec nie możesz, ale masz ją w cenie, to pamiętaj, że od kłamstwa lepsze jest milczenie." Aliszer Nawoi
I są dwa wyjścia: albo stwierdzę, że zmarnowałem czas, albo zobaczę coś, co sprawi, że uznam, iż było warto.
Niestety, w przypadku sztuki współczesnej bardzo często stwierdzam, że te prace tworzą ludzie niczym nie różniący się ode mnie, czyli bez żadnej "iskry bożej". Bez talentu, mówiąc po prostu.
Ot, siadają i starają się usilnie coś wymyślić. Wbrew pozorom wymyślić
Pewnie, nie wszystko jest wartosciowe, poza artystami chcacymi przekazac tresc przez wywolanie u odbiorcy jakiegos wrazenia czy skojarzenia innymi srodkami niz