1. Za programy na licencji GNU GPL jak najbardziej można pobierać opłaty, o ile dostępne są źródła !
2. Założę się że ten "cwaniak" sprzedaje niezmodyfikowaną wersję OO.o (bo gdyby sprzedawał zmodyfikowaną, to musiałby dołączyć kopię kodu źródłowego), więc źródła są dostępne na którejś ze stron dystrybutorów.
3. Skąd wiecie że jeżeli ta wersja jest zmodyfikowana (a założę się że na 99,9% nie jest) to po wpisaniu kodu
Jeżeli najpierw jest napisane "bezpłatne cośtam" a niżej każą wysyłać smsa za 11 złotych bez wspominania o tym, to jest to oszustwo, obojętnie czy można sprzedawać programy na GNU GPL czy nie, więc informacja nie jest nieprawdziwa.
P.S. Nie napisałeś nieprawdy. Napisałeś nie na temat.
Stosując podstawowe zasady ograniczonego zaufania nikt nie nabierze się na to:
1) Programy należy ściągać zawsze z oficjalnych stron producenta (lub mirrorów podanych na ich stronie): wówczas wiemy, że program jest niezmieniony i na 99% nie zawiera szkodliwych dodatków - czasem w wypadku mniej znanych programów instalka może nie być dokładnie sprawdzona przed producenta.
2) Programów nie pobieramy z P2P - nigdy nie wiadomo przez ile kompów przeszły i czy po drodze
Komentarze (76)
najlepsze
Handlują nie tylko OpenOfficem, ale ich oferta jest znacznie szersza:
http://www.office-2009.org/pl/dossier.php?dwkodu=1 Avast Antivirus
http://www.office-2009.org/pl/dossier.php?dwkodu=41 GIMP
http://www.office-2009.org/pl/dossier.php?dwkodu=33 RealPlayer
http://www.office-2009.org/pl/dossier.php?dwkodu=22 eMule
1. Za programy na licencji GNU GPL jak najbardziej można pobierać opłaty, o ile dostępne są źródła !
2. Założę się że ten "cwaniak" sprzedaje niezmodyfikowaną wersję OO.o (bo gdyby sprzedawał zmodyfikowaną, to musiałby dołączyć kopię kodu źródłowego), więc źródła są dostępne na którejś ze stron dystrybutorów.
3. Skąd wiecie że jeżeli ta wersja jest zmodyfikowana (a założę się że na 99,9% nie jest) to po wpisaniu kodu
P.S. Nie napisałeś nieprawdy. Napisałeś nie na temat.
1) Programy należy ściągać zawsze z oficjalnych stron producenta (lub mirrorów podanych na ich stronie): wówczas wiemy, że program jest niezmieniony i na 99% nie zawiera szkodliwych dodatków - czasem w wypadku mniej znanych programów instalka może nie być dokładnie sprawdzona przed producenta.
2) Programów nie pobieramy z P2P - nigdy nie wiadomo przez ile kompów przeszły i czy po drodze
Whois pokazuje, że to typowa domena-krzak, zarejestrowana miesiąc temu przez jakiegoś Francuzika na fałszywe dane osobowe.