Witam,
Trochę się spóźniłem, bo chciałem dodać ten wykop przy okazji rocznicy wybuchu I wojny światowej, ale czas nie pozwolił. Otóż, znalazłem jakiś czas temu w mieszkaniu po dziadkach zdjęcia z I WŚ. Posiadam dwa albumy odbitek, w sumie około 60 zdjęć, do tego jeszcze negatywy na szklanych płytkach, których jest więcej. Ponieważ mój dziadek pochodził i mieszkał w Cieszynie, który nie był w zaborze austriackim, ale był wcielony do macierzy, musiał iść do wojska. W ten sposób znalazł się na froncie włosko - austriackim, w 100 pułku armii austriackiej. Z jego zapisków wynika, że po około 2 latach został podoficerem i otrzymał nawet swojego hmm ordynansa (nie wiem czy to dobre określenie).
Dziadek mój z zamiłowania był fotografem więc wszelakich zdjęć mam w rodzinie ogromne ilości. Wszystkie posiadam w domu w formie odbitek jak i płytek szklanych. Niestety nie było mi dane znać mojego dziadka, gdyż ten w momencie mojego urodzenia już nie żył. Dziadek miał dwie żony, jak to się w brew pozorom często zdarzało, bo pierwsza jego żona - Austriaczka swoją drogą zmarła przedwcześnie i dopiero po II WŚ ożenił się z moją babcią.
Dzielę się kilkoma miernymi skanami tych zdjęć, jeśli będzie zainteresowanie, to mogę przeskanować więcej w lepszej jakości. Opisy pod zdjęciami są oryginalne, napisane białym tuszem za pomocą piórka do kaligrafii.
Komentarze (133)
najlepsze
Na Twoim miejscu zeskanowałbym wszystkie zdjęcia, także te na szkle (na pewno jakoś się da). Entropia jest nieubłagana i w końcu zamieni to w pył a cyfrowa kopia może przetrwać tysiąclecia.
I taki aparat napewno był wart dużo pieniędzy aż dziwne, że nie uległ zniszczeniu lub kradzieży podczas wojny
- "Zbudź się, Ferdynandzie! Jedziemy do Sarajewa"
Tytuł to chyba pisał mistrz Yoda