Przydałaby się informacja w tekście, dlaczego oblała 7 egzaminów. Wszystkie egzaminy są nagrywane, jakby miała jakieś zażalenie do egzaminatora, mogłaby bez problemu to zgłosić. Widocznie czegoś takiego nie miała, popełniała błędy a za błędy się oblewa.
Dokładnie. 7 razy oblała, czyli ma jakieś problemy
Ale cieszmy się, jesteśmy w Irlandii, tutaj dostajesz nalepke i jedziesz, o;ał parkowanie na dwóch miejscach, wymuszanie, stanie pół godziny przed wjazdem na rondo czy wyjazd z podporządkowanej...
Sęk w tym, że zazwyczaj oblewa się przez jakąś pierdołę, niekoniecznie od razu musi to być coś grubego typu wymuszenie pierwszeństwa. Przykładem są chociażby ludzie, którzy po kilkudziesięciu latach za kółkiem są zmuszeni z rożnych przyczyń do ponownego zdawania egzaminu i nie mogą sobie z nim poradzić. Z własnego doświadczenia wiem, że egzamin trzeba przejechać idealnie, no chyba, że trafimy na luzackiego egzaminatora, co zdarza się niestety niezwyyyykle rzadko.
tak, oczywiście dziewczynie z notki na blogu egzaminator siedem razy zaciągnął ręczny na ostatniej prostej. ja rozumiem, że można raz czy dwa nie zdać z różnych przyczyn, mimo że jako tako umie się jeździć. ale siedem razy?! mój kolega zdał za czwartym razem, i jak zobaczyłem jak on jeździ to się mocno zdziwiłem, że zdał, bo jeździć nie potrafił - w ciągu 3 miesięcy od dostania prawka miał dwie stłuczki z
Niech sobie ćwiczy ale może nie na drogach, po których poruszają się inne osoby? Moim zdaniem nie jest to rewelacja. W mojej rodzinie (rodzice brat i ja) wszyscy zdaliśmy za pierwszym razem, wśród znajomych nie zdarzało się więcej niż 2-3 podejścia. Jeśli ktoś nie zdaje za 7 razem to albo nie powinien jeździć albo powinien się doszkolić, niekoniecznie na drodze publicznej.
W takim sensie jaki jest w ogóle sens istnienia instytucji praw jazdy? Na Ukrainie prawie wszyscy zdają. Czy nie bezpieczniej by było by zamiast kombinować, każdy mógł się doszkolić w Polsce?
Mnie bardziej podoba się model litewski - tam nie ma WORDów, egzaminatorami są policjanci. I słusznie, po co mnożyć instytucje zajmujące się ruchem drogowym, płacić pensje dyrektorom, kierownikom? Powstaje wiele interpretacji - Policja interpretuje dany przepis tak a WORD inaczej.
Zdanie prawa jazdy to żaden problem dla osoby conajmniej średnio rozgarniętej i potrafiącej choć trochę prowadzić samochód. Po co równać do najsłabszych i wypuszczać na drogi łamagi? Nie każdy nadaje się na
Wprowadzając taki system w Polsce, uzyskalibyśmy sytuację, w której w miarę zrównoważony psychicznie człowiek panicznie bałby się nie tylko prowadzić samochód, ale i przejść przez ulicę, nie mówiąc już o spacerowaniu wzdłuż niej. Prawda jest taka, że aby taki pomysł dobrze funkcjonował potrzebna jest jako taka kultura na drodze i rozważne zachowanie świeżo upieczonego kierowcy. Niestety sama naklejka, ani nawet doświadczony kierowca obok, nie będzie podejmował decyzji za delikwenta, pędzącego np. 130
Może i tak, ale ich stać na zapłacenie wysokiego ubezpieczenia, które zrefunduje im w pełni ewentualne szkody, a mnie nawet obecne AC przeraża, o życiu i zdrowiu nawet nie wspomnę.
1) Jakość dróg w Polsce a w innych krajach to nieba o ziemia, łatwiej się jeździ na dobrych drogach
2) Co tu dużo mówić, w Polsce jest najwięcej znaków chyba na świecie na 1 km drogi - to też utrudnia jazdę bo trzeba się skupiać na każdym znaku, bo nikt na początku nie ma super podzielnej uwagi
Za 5 razem powinno się ponownie zmuszać przejeździć z 10 godzin.
Jeśli mogę wtrącić: obecnie jest tak, że po 3 nieudanych podejściach do egzaminu trzeba odbyć 5 godzin dodatkowego szkolenia teoretycznego lub praktycznego (w zależności od tego, której części się nie zdało).
We Francji też jest to podobnie zrobione, gdzie młody kierowca jeździ z posiadaczem prawka i ma taki duży magnes do przyczepienia na tylną klapę, informujący o tym że się uczy.
Ale w Polsce jak się chce to można i za pierwszym razem zdać.
"Ale w Polsce jak się chce to można i za pierwszym razem zdać."
czyli co, ludzie nie zdają egzaminu po 7 razy bo nie chcą zdać? Bo lubią wyp%%$#$$ać kasę w błoto za każdym niezdanym razem?
Polski system szkolenia na prawko jest chory i szalenie kosztowny. A do tego delikwent po zdaniu egzaminu wcale nie jest dobrym kierowcą, ma co najwyżej papier i musi się jeszcze wiele nauczyc.
Kozu --> Z tego co mi wiadomo podobnie jest w USA: możesz np. ćwiczyć jazdę z innym posiadaczem prawka - chyba tylko nie może być karany. Czyli zamiast bulić masę za jazdy doszkalające jeździsz np. z mamą, wujkiem, szwagrem, kumplem...
Inna sprawa - tam są troszkę lepsze drogi, no i prawie wszyscy jeżdżą na automatach.
Przecież Justyna dalej nie umie poprawnie przygotować siedzenia (ani kierownicy - ciekawe jak w takiej pozycji zamierza szybko skręcić jeśli np. jakieś zwierzę wyskoczy jej nagle na drogę!) i jeździ z mocno zgiętymi rękoma. Kto jej dał prawo jazdy skoro nie umie wykonać tak podstawowych czynności? Nic dziwnego, że w Polsce nie zdała tyle razy. To zwykła kobieta, która całe życie będzie jeździć wystraszona i będzie stanowiła duże zagrożenie na drodze. Bo
W jakimś kraju (Holandia, albo coś, nie pamiętam dokładnie) było tak, że kupowało się samochód i w schowku był krótki podręcznik jak jeździć (podstawowe przepisy itp) - i to wszystko jeśli chodzi o prawo jazdy.
Bo lud woli zawsze na wszelki wypadek ograniczać wolność. Kiedyś jakiś lewicowy teoretyk powiedział: "By wprowadzić socjalizm, wystarczy wprowadzić demokrację".
Jak myślisz, dlaczego rozszerzyli obowiązywanie przepisów prawa drogowego poza drogi, np na drogi polne? Było dużo wypadków na polnych drogach? Nie, ale uznali, że na wszelki wypadek, lepiej ZAKAZAĆ.
Nie rozumiem jak można nie zdać 7 razy tak prostego egzaminu jakim jest egzamin na prawo jazdy.
Część teoretyczna to istny banał. Ja wypsztrykałem na tej klawiaturze egzamin w 1 albo 2 minuty z jednym błędem. Co mnie zdziwiło - delikwent chwalił się, że nie zdał już 3 razy testu teoretycznego.
Później idę sobie na ławeczkę z której widzę plac manewrowy. I tu totalne zdziwienie. O ile niezaliczenie łuku tyłem w takim
Zdawałem 6 razy na prawo jazdy. Nie obwiniam egzaminatorów, może z wyjątkiem jednego. Egzamin teoretyczny zdałem na pierwszym razem. Krótka moja historia egzaminów.
1. Jak piszesz jestem głupi, gdyż oblałem przy sprawdzaniu płynów. Szkoda tylko, że w czasie całego kursu ani razu instruktor nie otworzył maski i nie wskazał mi co do czego służy ani nie powiedział, że będą tego oczekiwać na egzaminie. W mojej rodzinie nigdy samochodu nie było. Nie będę
kryś - spróbuj zahamowac ręcznym jadąc 40 km/h - będziesz się toczył i toczył.
Co do banalnych przyczyn - wiem, że pokoleniu MP3 bardzo trudno zajrzeć do przepisów, ale w rozporządzeniu masz jasno wymienione przewinienia za które możesz (musisz) oblać. Jest tabela i tylko po wymienionych tam zdarzeniach egzaminator może (i musi) oblać.
Komentarze (209)
najlepsze
Ale cieszmy się, jesteśmy w Irlandii, tutaj dostajesz nalepke i jedziesz, o;ał parkowanie na dwóch miejscach, wymuszanie, stanie pół godziny przed wjazdem na rondo czy wyjazd z podporządkowanej...
tak, oczywiście dziewczynie z notki na blogu egzaminator siedem razy zaciągnął ręczny na ostatniej prostej. ja rozumiem, że można raz czy dwa nie zdać z różnych przyczyn, mimo że jako tako umie się jeździć. ale siedem razy?! mój kolega zdał za czwartym razem, i jak zobaczyłem jak on jeździ to się mocno zdziwiłem, że zdał, bo jeździć nie potrafił - w ciągu 3 miesięcy od dostania prawka miał dwie stłuczki z
Zdanie prawa jazdy to żaden problem dla osoby conajmniej średnio rozgarniętej i potrafiącej choć trochę prowadzić samochód. Po co równać do najsłabszych i wypuszczać na drogi łamagi? Nie każdy nadaje się na
1) Jakość dróg w Polsce a w innych krajach to nieba o ziemia, łatwiej się jeździ na dobrych drogach
2) Co tu dużo mówić, w Polsce jest najwięcej znaków chyba na świecie na 1 km drogi - to też utrudnia jazdę bo trzeba się skupiać na każdym znaku, bo nikt na początku nie ma super podzielnej uwagi
3) przepisy i inne d$%!#izmy, znów polska góruje
4)
Jeśli mogę wtrącić: obecnie jest tak, że po 3 nieudanych podejściach do egzaminu trzeba odbyć 5 godzin dodatkowego szkolenia teoretycznego lub praktycznego (w zależności od tego, której części się nie zdało).
Ale w Polsce jak się chce to można i za pierwszym razem zdać.
"Ale w Polsce jak się chce to można i za pierwszym razem zdać."
czyli co, ludzie nie zdają egzaminu po 7 razy bo nie chcą zdać? Bo lubią wyp%%$#$$ać kasę w błoto za każdym niezdanym razem?
Polski system szkolenia na prawko jest chory i szalenie kosztowny. A do tego delikwent po zdaniu egzaminu wcale nie jest dobrym kierowcą, ma co najwyżej papier i musi się jeszcze wiele nauczyc.
Inna sprawa - tam są troszkę lepsze drogi, no i prawie wszyscy jeżdżą na automatach.
Komentarz usunięty przez moderatora
Jednak się z tego wycofali (ciekawe czemu? ;) ).
Jak myślisz, dlaczego rozszerzyli obowiązywanie przepisów prawa drogowego poza drogi, np na drogi polne? Było dużo wypadków na polnych drogach? Nie, ale uznali, że na wszelki wypadek, lepiej ZAKAZAĆ.
Część teoretyczna to istny banał. Ja wypsztrykałem na tej klawiaturze egzamin w 1 albo 2 minuty z jednym błędem. Co mnie zdziwiło - delikwent chwalił się, że nie zdał już 3 razy testu teoretycznego.
Później idę sobie na ławeczkę z której widzę plac manewrowy. I tu totalne zdziwienie. O ile niezaliczenie łuku tyłem w takim
1. Jak piszesz jestem głupi, gdyż oblałem przy sprawdzaniu płynów. Szkoda tylko, że w czasie całego kursu ani razu instruktor nie otworzył maski i nie wskazał mi co do czego służy ani nie powiedział, że będą tego oczekiwać na egzaminie. W mojej rodzinie nigdy samochodu nie było. Nie będę
Co do banalnych przyczyn - wiem, że pokoleniu MP3 bardzo trudno zajrzeć do przepisów, ale w rozporządzeniu masz jasno wymienione przewinienia za które możesz (musisz) oblać. Jest tabela i tylko po wymienionych tam zdarzeniach egzaminator może (i musi) oblać.