K jak Karp. K jak Komuna. "W Polsce w okresie powojennym został uznany za jedno z podstawowych dań wigilijnych, głównie ze względu na najniższą cenę i łatwość hodowli, która skłoniła ówczesne władze państwowe do jego masowej hodowli na potrzeby wigilijne."
@ainam102: To takie typowe cebulane oszczędności. Zapłacić realnie 2 dychy za kilo (zamiast 25), jechać przez pół miasta i się babrać pół dnia... chociaż emeryci, to mają czas.
Państwo opiekuńcze, trzeba "walczyć" o kawałek ryby po całym życiu tyrania.
@Utero: w Tesco karp patroszony widziałem za 24,99 zł za kilo , tu 9,99 za kilo więc różnica jest duża, żywy kupisz za 9.99 ale wielu ludzi nie chce się bawić w zabijanie i spora cześć jest przecież do wyrzucenia.
Nie rozumiem, jak można pchać w siebie tyle tego gówna...ok, jeszcze rozumiem tradycję, że w Wigilię karp, ewentualnie (chociaż najlepiej to nie) jeszcze na drugi dzień, ale kupowanie po kilka sztuk i potem żarcie tego syfu przez kolejne dni, czy wrzucenie do zamrażarki na później? Przecież ta ryba jest tak ohydna, że dla mnie raz to z dużo...
Komentarze (547)
najlepsze
Państwo opiekuńcze, trzeba "walczyć" o kawałek ryby po całym życiu tyrania.