Mój różowy dzisiaj coś nie w sosie. Na BMW, które #!$%@? zaparkowało na parkingu pod sklepem napisała "jak parkujesz?", co chwilę dąsy. Jak spytałem to powiedziała, że nic. No to nic. Przed chwilą wróciliśmy z miasta, zaczęła bulwa zmywać naczynia. Chyba chciała mnie wkurzyć. Wkurzyła co najwyżej moją siostrę ;) I nic się nie stało :)
Kręcimy się w kółko po parkingu, szukamy wolnego miejsca. W końcu widzę coś i mówię "O, jest jedno wolne, o tam. Ale chj, tu nie skręcisz, bo zakaz, a zanim dojedziesz, to ktoś zajmie", tymczasem różowy dumnie wjeżdża pod prąd, za nic ma sobie rozbawione spojrzenia Januszów i Grażyn, ich wymowne uśmieszki mówiące "hyhy, paczcie, blondyna za kierownico" i parkuje tam gdzie chce, bo... jak ja tam mam wjechać, skoro tędy nie
Trochę lat temu, jak we Wrocławiu budowała się właśnie 'Galeria Dominikańska', godzina około 7.10 rano, ścisk, głównie dojeżdzający na poranny wykład Politechniki Wrocławskiej (początek roku akademickiego, to jeszcze tłum o tej godzienie...). Siedzą sobie dwie gwiazdy, na pierwszy rzut oka pierwszy rok, ciężko nie słyszeć ich rozmowy. Z racji tego, że przejeżdaliśmy obok budowy wymienionego wsześcniej centrum handlowego: - zawsze się zastanawiałam jak oni przywożą te wielkie dźwigi /miała na myśli żuraw
@Altar: wiozą w kawałkach, na kilku samochodach. A za tym wszystkim jeszcze dźwig samobieżny do złożenia tego w jedną całość. Te naprawdę wysokie żurawie potrafią się potem rozbudowywać podnosząc się same "za uszy". Z kiblem jest pewien problem, małe potrzeby załatwiają butelki, a te duże... cóż... Nie wiem, jak na żurawiach, ale kolega alpinista, który pracował malując kominy przemysłowe (takie, na które samo wejście to godzinka albo dwie) mówił, że zdarzało
Kiedyś gadaliśmy ze znajomymi coś na temat chorób nowotworowych i kumpel wyskoczył z tekstem, że "był taki aktor co zszedł na raka, nazywał się chyba Krejzi. No, Krejzi". "Crazy" pierwsza myśl mi przyszła, jak większości, ale nikt nie kojarzył gościa. Dopiero na drugi dzień na trzeźwo kumpel doszedł do tego, że chodziło o Patricka Swayze.
Kręcimy się w kółko po parkingu, szukamy wolnego miejsca. W końcu widzę coś i mówię "O, jest jedno wolne, o tam. Ale chj, tu nie skręcisz, bo zakaz, a zanim dojedziesz, to ktoś zajmie", tymczasem różowy dumnie wjeżdża pod prąd, za nic ma sobie rozbawione spojrzenia Januszów i Grażyn, ich wymowne uśmieszki mówiące "hyhy, paczcie, blondyna za kierownico" i parkuje tam gdzie chce, bo ! Ukryty tekst... jak ja tam mam wjechać,
@tristezamaleza: W 100% popieram koleżankę, jeżdżenie dookoła parkingu, żeby pokonać 10 m w linii prostej, to głupota. Przepisy, przepisami, ale trzeba trochę zdrowego rozsądku zachowywać.
@tristezamaleza: Zależy jaki to parking, bo przy jakimś śmiesznym markecie, też miałbym w dupie paragrafy i jak rasowy Janusz jechałbym pod prąd i parkował gdzie wolne. ale w centrum miasta na publicznej drodze jednak wszystko z literą prawa by się odbyło.
Komentarze (795)
najlepsze
- zawsze się zastanawiałam jak oni przywożą te wielkie dźwigi /miała na myśli żuraw
Z kiblem jest pewien problem, małe potrzeby załatwiają butelki, a te duże... cóż... Nie wiem, jak na żurawiach, ale kolega alpinista, który pracował malując kominy przemysłowe (takie, na które samo wejście to godzinka albo dwie) mówił, że zdarzało