Jestem instruktorem (oraz wykładowcą) nauki jazdy kat. B.
Nie traktuję tej pracy jako dorywczej, jest to całe moje życie, plany na przyszłość także związane z zawodem, więc podchodzę do tego bardzo profesjonalnie.
Często znajomi pytają mnie o moje stalowe nerwy, stres w pracy, kursantów itp. - pytaj śmiało.
Jeśli myślisz o tej pracy, masz pytania na temat kursu, zawodu, pracy - także odpowiem na wszystkie niejasności.
Komentarze (545)
najlepsze
Cieszy mnie to jeśli ktoś proponuje co chciałby poćwiczyć, bo jest bardzo świadomy tego co mu idzie dobrze a co źle.
Więcej takich ludzi jak Ty. Życzę Ci miłego dnia i szerokiej drogi.
"twierdzę, że aktualny system szkolenia oraz egzaminowania kierowców to c..., dupa i kamieni kupa. Zgniły system. Uczenie pod egzamin, gdzie i tak większość instruktorów i tego zrobić poprawnie nie potrafi.
Jestem za deregulacją szkolenia. Zostawiłbym tylko instruktora, pojazd szkoleniowy itp. Same podstawy. Dzisiaj kontrole OSK to traktowanie właścicieli szkół jak przestępców. Nie ważne czy robisz wszystko przepisowo. Urząd i tak przyjdzie przetrzepać nikomu nie potrzebne
Czy pozwalasz kursantkom tak przysuwać fotel, by jeździć z za przeproszeniem cyckami wciśniętymi w kierownicę? Dlaczego inni instruktorzy godzą się na coś takiego?
Czy jako ten najlepiej wykształcony użytkownik drogi interweniujesz w Urzędzie widząc jakiś drogowy błąd/absurd np w oznakowaniu?
@totalski: im jesteś lepszym instruktorem tym więcej zarabiasz. Dużo OSK praktykuje coś takiego, że co pół roku/rok proszą wydział komunikacji o statystyki zatrudnionych instruktorów i porównują je. Najlepsi dostają premię. U znajomego w firmie jest co roku, najlepszy dostaje chyba 1500zł. U innego znajomego premie są półroczne, ale nie wiem ile złotówek.
Stosuje się ciągle zasadę wyjeżdżenia 28 godzin i dostanie wszystkich dokumentów, natomiast te 2 ostatnie godziny zostają na dzień egzaminu, żeby się "rozgrzać"? W moim mieście był to niemal zwyczaj i powiem, że bardzo to pomagało. Nawet instruktor, z którym jeździłem w dniu egzaminu był strasznie podjarany, że dobrze mi idzie i zostawił swój numer, żebym zadzwonił. Na szczęście mogłem przekazać radosną nowinę :)
To co opisujesz psuje właśnie branże, bardzo często przez to instruktorzy wypuszczają osoby nieprzygotowane na egzamin.
Zbyt dużym OSK jesteśmy chyba żeby pozwolić sobie na podrabianie dokumentów i takie praktyki.
Osobiście nigdy bym czegoś takiego się nie podjął.