Cebula vs Testosteron Test - START...czyli jak przez rok stałem się piwniczakiem
Zrobiłem po roku ponowne badanie na testosteron, wczoraj odebrałem wyniki i...
JaMam36lat z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 174
Zrobiłem po roku ponowne badanie na testosteron, wczoraj odebrałem wyniki i...
JaMam36lat zWitajcie
Przepraszam że wczoraj was nie zawołałem – wróciłem późnym popołudniem lecz mimo to zacząłem już „kurację” sokiem z cebuli (więcej w komentarzu pod znaleziskiem)
Odebrałem wczoraj wyniki i przeżyłem lekki szok – spodziewałem się spadku lecz nie aż tak dużego:
Odnosząc się do tego co już napisałem wcześniej:
Przez ostatnie 12 lat pracowałem dużo fizycznie i rok temu wróciłem do Polski. Po przyjeździe zrobiłem test na poziom testosteronu i od tego czasu opierniczam się sromotnie. Zawsze żyłem aktywnie-mam 190cm wzrostu i (aktualizacja) 104kg wagi Przez ten rok przytyłem ok 20 kg :) mimo iż od "święta" jeżdżę na rowerze lecz to nieporównywalne jak to miało miejsce w ostatnich latach w UK gdzie jeździłem praktycznie codziennie średnio 15-20km
W skrócie opowiem jak wyglądało moje życie przez ostatnie 12 lat i jakie odczucia się z tym wiążą – a co widzę w wpływie na testosteron i jego wpływ na mnie
Wyjechałem w 2005 do Londynu. Między 2005 a 2008 żyłem „intensywnie” i tępo – coś jak „lepiej grzeszyć a później żałować niż żałować że się nie grzeszyło” - hazard i koks w weekend to była norma (czasem częściej) - od 10 lat jestem "czysty" nie wciągam i nie uprawiam hazardu - mam obrzydzenie do twardych "narkotyków"- w stylu koka i amfa (trawkę dopuszczam okazjonalnie)
Pracując w szkodliwych warunkach przyswajając przy tym potencjalnie karcynogenne substancje przy dużej dawce stresu (wręcz traumy) przegrywając duże ilości pieniędzy pod koniec 2008r zacząłem odczuwać dziwne symptomy które z biegiem czasu kaskadowo zaczęły narastać – pisząc w skrócie umierałem i do 2012 wałczyłem o swoje życie gdzie w walce o nie „uczyłem się” i wykorzystywałem to co wydawało mi się logiczne.
Nie zrozumcie mnie źle że gardzę medycyną czy środowiskiem lekarskim (bo tak nie jest) lecz w życiu zawsze chodziłem swoimi drogami, zawsze wszystko kwestionowałem i miałem naturę buntownika - odmówiłem konwencjonalnej medycynie bo nie uzyskałem od lekarzy satysfakcjonującej odpowiedzi na wiele pytań a wiedziałem jak wygląda potencjalne „leczenie” i patrząc na statystyki - scenariusz.. Specjalnie nie piszę o co chodzi bo nie chcę się w to teraz zagłębiać by nie tworzyć niepotrzebnej gównoburzy – nie o tym zresztą to znalezisko. Na koniec mojej „drogi” dojścia do zdrowa nasyciłem tak mój organizm różnymi dobrymi rzeczami (dieta ketogeniczna, soki warzywne, kapsiacyna, naruralne probiotyki/restart flory bakteryjnej itd.) że czułem się ja milion $ - a wszystkie „rzeczy” i symptomy zniknęły.
Gdy wyszedłem z tego bagna (2012) poznałem wspaniałą kobietę - z dzieckiem po rozwodzie z psycho policjantem w Polsce. Urzekła mnie swą inteligencją, manierą i tym że była typem „fightera” - koleś ją tak urządził że została z niczym i przez swe znajomości (siostra prokurator) ciągle uprzykrzał jej życie a ona mimo to nie składała broni i walczyła dalej - imponowało mi to, zresztą to długa historia
do czego zmierzam....
Do tego że w mojej „przygodzie” ze zdrowiem zobaczyłem że leczenie „pewnych” schorzeń nie składa się tylko do ogólnie przyjętej formy przez „system” Widząc rezultaty na sobie pamiętając ile kosztowało mnie to konsekwencji i samozaparcia gdy wszyscy w około mówili mi co innego spowodowało to we mnie taki „drive” na wiedzę i głębszą analizę - taki w pozytywnym sensie "wkurw" który mnie napędzał
W tym samym czasie poszedłem do sądu z Irlandzką firmą w której pracowałem od 2010 w Londynie Jedna z sytuacji była kulminacją w tej firmie i nie potrafiłem dalej patrzeć jak sponiewierają ludzi a co gorsze patrząc jak ci ludzie są na to bierni (wielu rodaków) - jak za funty poświęcają godność, często podnosząc sobie samemu poprzeczkę przez tępą rywalizacje i zajajcowanie
Walka nie była łatwa w sytuacji z partnerką która także walczy i potrzebuje wsparcia i stałych funduszy. Zajęło to 1,5 roku i wygrałem – poszedłem z firmą na ugodę bo nie chciało mi się tego dalej ciągnąć i miałem dość ciągłej walki. No i pod koniec 2016r wróciliśmy z partnerką i jej synem do Polski.
Przyjeżdżając do Polski skończyło się na tym że nie potrafiliśmy iść na kompromis w kwestii dalszych planów i pomysłu na życie - bolało bo dużo w ten związek włożyłem a gdy „wyschło” życie to zweryfikowało i pokazało jakie kto ma„priorytety”
Wykonałem wtedy to badanie na poziom testosteronu (przed rozstaniem) – wynik widzicie. Od 2008 byłem „nabuzowany” ciągłą walką ( „że robię słusznie”) – walka o zdrowie, walka z dużą patologiczną firmą, pomoc w walce partnerki z "systemem" itd.
No i włączył mi się w końcu tryb „wyjebane” po rozstaniu. Poczułem się jak bym wysiadł z pędzącego pociągu – nie wiem czy powiedziałbym depresja ale coś „pod” na pewno
Reasumując
Przez ten rok utyłem 20kg i stałem się leniwym wieprzem – stulejarzem który od roku nie bzykał :) Zauważyłem ze stałem się bardziej pasywny i akceptuje to co wcześniej powodowało we mnie emocje - a w czym wcześniej często się dziwiłem patrząc na innych ludzi i ich bierność. Jem niby nie najgorzej ale to nieporównywalne z tym co kiedyś robiłem – zero jakiegokolwiek planu czy konsekwencji. Zdarza mi się przez kilka dni nie wychodzić z piwnicy (tylko po zakupy do sklepu)
Czemu o tym wszystkim pisze – bo chciałem wam pokazać jak testosteron zmienił się przez te doświadczenia i me poczynania choć przyznaje że zaskoczył mnie jego drastyczny spadek - choć patrząc na samopoczucie i ten wewnętrzny "drive-pozytywny wkurw" który gdzieś sobie poszedł wcale mnie to nie dziwi.
Na pewno najważniejszym czynnikiem był brak ruchu, tryb „wyjebane” no i obżarstwo. Ciężko ubrać w słowa to co przeżyłem od końca 2008r – walkę i jak mnie to napędzało do momentu gdy całkowicie odpuściłem po rozstaniu z dziewczyną (badanie z końca 2016 na testosteron tak jak już napisałem wyżej było przed rozstaniem)
Od wczoraj zmieniłem tryb z „wyjebane” na RESET więc cebulo „prowadź mnie” ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Komentarze (174)
najlepsze
https://www.wykop.pl/link/4024569/sok-z-cebuli-potraja-poziom-testosteronu/
Zauważyłem po sobie, że na pogorszenie wpływa mocno samogwałt, który w pewnym momencie nabrał u mnie cech nałogu - potrafiłem trzepać kapucyna 2 razy dziennie regularnie. Po odstawieniu tej haniebnej stulejarskiej czynności,
Na chwilę obecną nie zaobserwowałem żadnych problemów gastrycznych - gazy w normie, brak parcia na sedes choć
sup3r pct
Albo jebnij jakiś booster testosteronu