Do wszystkich tych którzy podpięli filmiki o aferze z kawą w maku, że niby to nie było wyłudzenie, że naprawdę się oparzyła. Dwie sytuacje z mojego życia:
nr 1. Jak byłem mały, babcia przyjeżdżała rano wyprawiać nas do szkoły i zając się nami kiedy rodzice pracowali. Mieliśmy w domu taki szklany dzbanek, do którego zawsze robiliśmy esencję z herbaty, potem lało się do kubków esencję i dolewało zimnej wody, żeby herbata była
@Falkon: Dziwne z tym tłuszczem. Jak sobie chlapnąłem na rękę z patelni nie było najgorzej. Nie zapominajmy że ciepło właściwe oleju jest mniejsze (ok. 2,5 raza) niż wody a przewoność cieplna gorsza. Powinno skutkować to mniejszymi oparzeniami.
@cation: Tylko, że wrzątek ma 100 stopni Celsjusza, a rozgrzany olej nawet 200, jest różnica. Podobnie przy schładzaniu oparzenia, z uwagi na gorszą przewodność cieplną jak zauważyłeś, olej którym się oparzymy wolniej stygnie, do tego po włożeniu pod zimną wodę chłodzi się z zewnątrz, natomiast warstwa oleju przy skórze zachowuje chłodzi się wolniej, więc i takie oparzenie będzie bardziej dotkliwe.
Komentarze (94)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
nr 1. Jak byłem mały, babcia przyjeżdżała rano wyprawiać nas do szkoły i zając się nami kiedy rodzice pracowali. Mieliśmy w domu taki szklany dzbanek, do którego zawsze robiliśmy esencję z herbaty, potem lało się do kubków esencję i dolewało zimnej wody, żeby herbata była
Uwaga! Pa, jebnie. A... jest, ale urwał itd. - pasuje idealnie, tylko podłożyć dźwięk.
@sargento: „Scena w filmie”, nieuku.