@mrooczilla część na pewno została, byłem na stołówce tej elektrowni dwa tygodnie temu i całkiem sporo pracowników jeszcze jadło, ci ze specjalistycznymi uprawnieniami na pewno znaleźli pracę w innych elektrowniach na Ukrainie, mimo wszystko również nie dziwie się, ciężko się rozstawać z ludźmi z którymi się lata pracowało. U mnie w firmie nadal na imprezy zapraszamy ludzi którzy są już kilka lat na emeryturze, fajnie się zobaczyć tak raz do roku
Przede wszystkim stracili zrodelko cieplurkiego intratnego i regularnego dochodu, na którym siedzieli od lat i bez żadnych perspektyw na kolejny, nawet minimalnie podobny. W tym czasie w Rosji (i tutaj Ukrainie) , poza bramami elektrowni była czarna nędza, rozpacz i malaria po rozpadzie ZSRR. Elektrownia czarnobylska to była ziemia obiecana w otaczającym wszystko bagnie biedy i siermiegi.
siedzieli od lat i bez żadnych perspektyw na kolejny, nawet minimalnie podobny
@grooc: Chyba, że inna elektrownia na Ukrainie lub ośrodek akademicki w Charkowie. Mieli wbrew pozorom trochę możliwości, choć rozumiem, że woleliby nie zmieniać miejsca zamieszkania.
Warto wspomnieć, że władzom Ukrainy wyłączanie tych reaktorów wcale się nie podobało, była to decyzja polityczna wywołana naciskami "zachodu", gdzie w zamian zobowiązano się pomóc Ukrainie w całym procesie wygaszania, oraz w restukturyzacji reszty przemysłu energetycznego. Taki "deal" zawarto w 1995r, wtedy funkcjonowały 2 reaktory, nr 1 i 3. Mogłyby teoretycznie i 3, ale w 1989 roku reaktor numer 2 wyłączono po pożarze związanym z awarią turbiny, zasadniczo niegroźnym jeśli chodzi o
@nic_to: nie ma za co ;) akurat tematem interesuję się od małego, jak mi podpięli neta w 2003r to jako fan Falloutów i ogólnie postapo zaczytywałem się w stronach poświęconych tej katastrofie. Pamiętam też właśnie jak media huczały o tym wyłączaniu reaktorów i rodzice opowiadali mi jak to było, powszechna dezinformacja, płyn lugola i nikt nie kupował sałaty bo była ponoć najbardziej skażona. Matka mówiła że takich dorodnych główek na placu
@Odczuwam_Dysonans: Ha! Brzmisz jak mój starszy brat (znaczy pozytywnie, bo wszystko wytłumaczone, nawet jeśli ja połowę rozumiem- mój brat w militariach i historii siedzi). Zawsze staram się chłonąć tę wiedzę, ale nie zawsze się udaje. Fajnie się czegoś nowego dowiedzieć.
@agablazej: Praktycznie trzeba by zbudować na nowo. Wyłączenie odbyło się tak naprawdę umownie - wyłączono generatory prądotwórcze, natomiast sam reaktor jeszcze przez długi czas pracował - usuwanie prętów paliwowych, chłodzenie pozostałych elementów, wyłączanie kolejnych systemów wspomagających itp itd. Z tego co kojarzę to nawet teraz kilkadziesiąt osób pracuje w samej elektrowni monitorując stan wygaszonych reaktorów (części paliwa z najbardziej zużytych prętów nie opłacało się demontować i wywozić - utylizacja kosztuje) oraz
Pewnie elektrownia dałaby radę jeszcze o wiele dłużej funkcjonować ale pewnie nagonka była że może znowu wybuchnie
A tak jak elektrownia jeszcze działała po wybuchu to było bezpiecznie tam pracować? Codziennie przebywać na terenie skażonym i pracować nie daleko reaktora który wybuchł?
@cielak44: dalej w strefie pracuje parę tysięcy osób, w czasach gdy reaktory działały nawet więcej. Po katastrofie dla personelu wybudowano miasto Sławotycz. Wtedy jeszcze planowano otwarcie piątego i szóstego reaktora, w końcu jak ZSRR mogłoby upaść ;) i tak zbudowano całe miasto w odległości ~60km od elektrowni, poza strefą wykluczenia. Na ten teren pracownicy dojeżdżają specjalną linią kolejową, która swoją drogą przecina Białoruś. Po wjeździe każdorazowo wszyscy są kontrolowani pod względem
Te prowizoryczne klapki z płyty pazdzierzowej na główny wyłącznik reaktora, gdzie ktoś by się przewrócił i mógł to przełączyć. A jak wiadomo reaktora ponownie, bez przebudowy się nie uruchomi. Safety Level Protection
@slx2000: te rozwiązania nie miały za zadanie uniemożliwić ich wykorzystanie, tylko jednoznacznie pokazać, że ktoś ich użył. Teoretycznie każdy pracownik uprawniony do obsługi tego panelu ma swoją pieczęć i przed rozpoczęciem swojej zmiany ma za zadanie sprawdzić stan plomby: czy jest poprawnie nałożona, czy linka zabezpieczająca (bardzo często po prostu sznurek) jest w pojedynczym kawałku, czy odcisk pieczęci jest wyraźnie widoczny i czy jest wykonany właściwą pieczęcią.
@Hand_Solo: bardziej obstawiałem ze po operatorach łatwiej poznać kiedy wtopią. Z opalenizna jednak trzeba poczekać pare godzin a kleksa widać momentalnie, no chyba ze z wrażenia usiądzie...
Chyba najbardziej bezsensowne co mogli zrobić. Ta elektrownia mogła działać jeszcze długie lata, to było bezsensowne. Stracili masę pieniędzy tym sposobem.
Po wybuchu w elektrowni w Czarnobylu sposób działania mitycznego przełącznika AZ-5 został zmieniony. Po pierwsze obsługa miała świadomość, że jego działanie może być nieprzewidywalne w przypadku zbyt małej ilości prętów kontrolnych znajdujących się w reaktorze RBMK. I druga najważniejsza sprawa, zmieniona została sama budowa prętów kontrolnych. Pozbawione zostały grafitowych końcówek, które cały czas znajdowały się w obrębie rdzenia. To właśnie te grafitowe końcówki + dodatnia reaktywność rdzenia były przyczyną wybuchu w 1986
Pozbawione zostały grafitowych końcówek, które cały czas znajdowały się w obrębie rdzenia.
@zo_h: Wręcz przeciwnie. Grafitowe "końcówki" (a właściwie bloki grafitu mające po 4,5m) jeszcze bardziej wydłużono. Bloki grafitu (a więc moderatora) zamontowane były na końcach prętów kontrolnych po to, aby po wysunięciu prętów kanały nie wypełniły się wodą (a więc pochłaniaczem).
@Szab: Faktycznie. Trochę, źle to opisali w książce którą czytałem ostatnio. Tak jak napisałeś w celu utrzymania w miarę stałej reaktywności zwiększyli długość tych grafitowych końcówek. Przedłużyli je na tyle aby sięgały do wnętrza rdzenia. Dzięki za korektę :)
Jeśli chodzi o atmosferę i dyscyplinę w pracy to chyba od 1986 roku nie było tam żadnych większych zmian (poza tym, że w obecności kamer nikt na nikogo nie krzyczał).
Komentarze (179)
najlepsze
@grooc: Chyba, że inna elektrownia na Ukrainie lub ośrodek akademicki w Charkowie. Mieli wbrew pozorom trochę możliwości, choć rozumiem, że woleliby nie zmieniać miejsca zamieszkania.
A tak jak elektrownia jeszcze działała po wybuchu to było bezpiecznie tam pracować?
Codziennie przebywać na terenie skażonym i pracować nie daleko reaktora który wybuchł?
Nawet obiad tam na stołówce jadłem.
Tutaj nie chodziło o
Stracili masę pieniędzy tym sposobem.
@zo_h: Wręcz przeciwnie. Grafitowe "końcówki" (a właściwie bloki grafitu mające po 4,5m) jeszcze bardziej wydłużono. Bloki grafitu (a więc moderatora) zamontowane były na końcach prętów kontrolnych po to, aby po wysunięciu prętów kanały nie wypełniły się wodą (a więc pochłaniaczem).
Robią pyszne bułki uranówki.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ska%C5%BCenie_w_Goi%C3%A2nii