Za 8 lat auta elektryczne staną się elektrośmieciami? 8 lat gwarancji a później?
Auta elektryczne to według niektórych kosztowne jednorazówki, które trzeba będzie wymieniać tak często, jak teraz wymieniamy smartfony czy laptopy. Problemem mają być przede wszystkim kosztowne, a przy tym nietrwałe akumulatory. Jak jest naprawdę?
snorli12 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 202
Komentarze (202)
najlepsze
Ubezpieczyciel decyduje się naprawiać. Samochód naprawiają 3 miesiące.
Jeździ, ale aktualnie konsumuje 1L oleju na 1000 przejechanych km.
Przy 150 000km - niecałe 3 lata od zakupu, stwierdzono wypalone gniazda zaworowe, naprawa jest nieopłacalna.
Mowiac szczerze, wołałbym, żeby to dosłownie nowe TIPO zezlomowali, a nie klepali do momentu
a) koszt przerzucą na klienta
b) ekozjeby by zaraz #!$%@?ły taki podatek do benzyniaków żeby się zrównało bo przecież nie może być tak żę ludzie mają wybór czym wożą dupy
@no_names: Gówno prawda. To dziki kapitalizm, a nie fanatyzm.
Producenci już dawno zauważyli, że jak skomplikują proces naprawy i ograniczą dostęp do części, albo użyją egzotycznych materiałów, to więcej zarobią - albo ktoś zapłaci więcej za te części i naprawę, albo zezłomuje i kupi nowe.
Auta elektryczne to tylko kumulacja wszystkich tych zjawisk. Bo "nowe, to możemy sobie pozwolić na zrobienie czegoś nie tak".
Obecnie szukam nowego auta sedana i jest straszna bieda na rynku. Jeśli chcesz coś 200-250KM z silnikiem 1.8-2.0, z normalnym wydechem, a nie atrapami i sensownym wnętrzem (wszędzie pchają teraz obsługę wszystkiego z wyświetlacza albo przyciski dotykowe), to
UK. £0.2067/kWh. Zwykłe zoe, nie licząc kosztu wynajmu akumulatorów (tak kiedyś było, trzeba "wypożyczać" od producenta, baterie nie są własnością klienta, nie wiem jak jest teraz)