Wystarczy mieszkać w mieście < 100tys mieszkańców, mieć słabe wykształcenie lub nawet wyższe ale w typie mgr administracji czy bibliotekarstwo, socjologia i już twoje możliwości finansowe kończą się na minimalnej pensji czyli załóżmy 2600zł netto.
Teraz policzmy:
mąż, żona i 2 dzieci czyli statystyczne 2+2. Mąż pracuje, żona też Tyle, że żona zarabia właśnie rzeczone 2600zł do ręki.
Za te 2600 musi: - opłacić dojazd do pracy - niech będzie 200zł miesięcznie
Wydaje mi się, że ktoś nie umie czytać ze zrozumieniem bo wspomniany wykres pokazuje procentowy spadek osób nieaktywnych zawodowo "Polska liderem w spadku odsetka osób nieaktywnych zawodowo.". Wobec tego tego teza postawiona w poście jest fałszywa.
Ile trzeba zarabiać (ile trzeba płacić ludziom) żeby dla 500 zł zwolnić się z pracy? Chyba jedynie Janusze odczuli, że niewolnicy podnieśli głowy - I bardzo dobrze tym kleszczom biznesu.
500+ to największa tragedia tego narodu. Piszecie tu, że wcześniej to janusze gnębiły biednych ludzi. Popytajcie się jak wyglądała praca w latach 90tych , tam Janusz to często w ogóle ci nie płacił, a ty siedziałeś w tym syfie, bo może chociaż następną wypłatę Ci wypłacił. Takie są koszty przejścia z komunizmu na kapitalizm. Dzisiejsi 40 - 50 latki to są bohaterowie. Dźwigali tą gospodarkę na swoich plecach tyrając ponad siły, a
@guilmonn: Jakie ty durnoty człowieku opowiadasz. Miałeś life balans jak w nawet średnim mieście miałeś tylko 3 Janusz, jeden lepszy od drugiego. A rodziców nie było stać na utrzymywanie Oskarków i Juleczek. Mogłeś sobie fikać, opcja była tylko 1 zagranicą.
@mrx400 Opcja za granicą, to pojawiła się właściwie dopiero w 2004. Wcześniej nie było tak prosto oderwać się od Polski. W latach 90 dziewczyny jak wyjezdzaly za granicę do pracy, to zdarzało się, że na miejscu pracą okazywał się burdel. A ty bez kasy, bez dobrej znajomości języka, komórek i internetu wtedy nie było. Wyjazd za granicę, to musiał być po bardzo dobrych znajomościach
Najniższe bezrobocie w historii wolnej Polski i w UE, a OP pieprzy od rzeczy, że rynek pracy jest zniszczony. Chyba dla Januszy, którzy muszą nagle szanować pracowników i im płacić.
na to można różnie spojrzeć. ja pracuję w środowisku wiejskim. lokalny janusz płacił jakieś grosze kobietom za gównoprace typu mycie kibli. w tej chwili one pokazują mu fakolca i siedzą w domu, a on kible myje sam, bo nikt za tę kasę nie przyjdzie. w statystyce wyjdzie na to, że są nieaktywne zawodowo, a prawda jest taka, że przyszłyby do pracy, gdyby płacił coś więcej. jak nie miały 500+ to się godziły,
Komentarze (274)
najlepsze
Teraz policzmy:
mąż, żona i 2 dzieci czyli statystyczne 2+2. Mąż pracuje, żona też Tyle, że żona zarabia właśnie rzeczone 2600zł do ręki.
Za te 2600 musi:
- opłacić dojazd do pracy - niech będzie 200zł miesięcznie
Jest dokładnie tak jak piszesz, jeśli procentowa zmiana osób nieaktywnych zawodowo jest ujemna, to znaczy, że spadła.