Cześć z tej strony Kamil starsi wykopowicze będą pamiętać mnie z akcji związanej z T-mobile i reklamacja telefonu Samsung Galaxy S3.
Długa zawiła historia, która ciągła się pół roku jak nie dłużej ale wtedy finalnie przed procesem sądowym zadziałała moc Internetu. Mam nadzieję, że i tym razem ktoś na wyższych stołkach zreflektuje się i zastanowi co wyprawiają ich serwisy.
No to zaczynamy rok temu wpadłem na pomysł żeby wymienić siedmioletni telewizor marki LG jako, że ze sprzętu byłem zadowolony wybór padł po raz kolejny na tą markę.
Ku mojemu zdziwieniu po ok roku od zakupu w TV wypaliła się matryca w 1/4 części. Jako, że sprzęt na gwarancji zgłosiłem temat do LG Warszawa. Tam zostałem odpalantowany i odesłany do RTV Euro AGD. Tak też uczyniłem.
RTV Euro AGD skierowało tą sprawę do serwisu LG Warszawa, który wcześniej kazał zgłosić reklamację do sprzedawcy.
No nic procedury procedury.
Kilka dni później LG wysłało AUTORYZOWANY SERWIS LG KATOWICE.
Przyszedł serwisant jak się okazuje ten który w późniejszej czesci będzie głównym bohaterem tej historii.
Coś pomruczał pod nosem i stwierdził, że matrycy się nie opłaca wymieniać będzie wymiana na nowy lub zwrot gotówki.
Wszystko odnotował na zleceniu podpisałem poszedł.
Po dosłownie jednym dniu dostałem informację, że wymiana lub zwrot gotówki nie jest zasadna ponieważ wymiana matrycy mieści się w budżecie za który zakupiłem telewizor.
Telewizor kosztował +/- 3500PLN
Nie byłbym sobą gdybym nie podzwonił po kilku serwisach z zapytaniem jaki jest koszt wymiany matrycy w moim konkretnym modelu.
W czterech serwisach otrzymałem informację, że w/w usługa jest nieopłacalna, a jeden z serwisów wycenił materiał + robociznę na ponad 4000PLN.
Wychodzi na to, że w liczby jestem kiepski no ale RTV euro AGD zadecydowało. OK.
No i przychodzi pamiętny wtorek gdzie dzwoni główny bohater i mówi, że on może być u mnie na wymianę matrycy w piątek między 9-12 odparłem, że ten termin koliduje z moją pracą i będę zmuszony wziąć urlop i czy nie możemy tego przełożyć na poniedziałek.
W odpowiedzi usłyszałem, że albo piątek, bo to DEADLINE albo po nowym roku. OK przystałem więc na propozycję piątku mimo, że zaznaczam nie do końca był to termin dla mnie dogodny.
NO I MAMY PAMIĘTNY PIĄTEK DZIEŃ, KTÓREGO DŁUGO NIE ZAPOMNĘ.
Zbliża się godzina 11 czyli ten „deadline” i co o 10:45 otrzymuje telefon, że serwisant się nie pojawi, bo jak to stwierdził nie ma matrycy.
Jasno wyraziłem swoje zdanie, że jak można umawiać się na wymianę części której się nie ma mając na uwadze fakt, że ktoś dostosowuje swoje życie zawodowe żeby drugiej osobie nie utrudniać pracy. Jasno zaznaczyłem, że nie wyobrażam sobie innego scenariusza w dniu dzisiejszym niż umówiona wizyta zakończona wymiana części, w odpowiedzi usłyszałem krótko, że jedzie na lotnisko i będzie o 14:00.
14:15 cisza więc dzwonię. „No przecież jadę” w tym momencie jasno zaznaczam fakt, że o 15:30 będziemy mieli gości.
15:10 jest serwisant, który wszedł do mieszkania jak do chlewa nie odpowiadając nawet żonie na dzień dobry. Ku mojemu zdziwieniu był sam przez chwilę zastanawiałem się jak chce obracać tym 65” kolosem ale szybko mnie w tym uświadomił, bo to ja zasłużyłem na miano jego pomocnika mimo zwyrodnienia kręgosłupa, które zaogniło się kilka dni po wizycie.
No to słyszę pierwszą komendę damy telewizor na stół niech Pan rozłoży koc.
No i serwisant sobie działa.
W między czasie w moim mieszkaniu pojawili się goście. Pokój w którym przyjmujemy gości jest teraz serwisem.
No to słyszę kolejną komendę postawimy go na komodzie.
No cóż Pan każe, a ja łażę.
No i znowu jest komenda mamy problem. Między ekran, a matrycę dostał się włos od psa pewno z tego koca co dałem. Po bliższym przyjrzeniu nie wygląda mi to na włosa mojego psa bardziej na rysę. Ale serwisant uparcie twierdzi, że to włos i on go wyciągnie.
16:00 jest nowa wiadomość mianowicie to nie włos to rysa BRAWO.
W TYM MOMENCIE CAŁA SYTUACJA NABIERA CAŁKIEM INNEGO OBROTU I ZACZYNAJĄ SIĘ DZIAĆ CUDA MIMO, ŻE DO WIGILI JESZCZE TROCHĘ CZASU.
Serwisant mówi proszę podpisać, że matryca jest wymieniona.
Ja mówię proszę na protokole odnotować fakt, że dostarczona część zamienna ma
Defekt i nie jest towarem pełnowartościowym
Serwisant Pan jest CHYBA GŁUPI, że ja coś takiego napisze
Ja słucham?!
Serwisant to co Pan słyszał, proszę podpisać wykonanie usługi i za 3 miesiące zgłosić nową reklamację na matrycę.
Ja szok niedowierzanie
W tym momencie do pokoju napraw wchodzi moja żona pytając w czym jest problem.
W ODPOWIEDZI SŁYSZY PROSZĘ STAD WYJŚĆ JA Z PANIĄ NIE ROZMAWIAM INWSKAZUJE PALCEM DRZWI.
Po tym incydencie serwisant staje się agresywny wyzywa przybyłych gości, moja żonę i mnie i to W OBECNOŚCI 2 MIESIĘCZNEGO DZIECKA.
Jednocześnie nie widząc w tym problemu.
Wykonuje więc telefon do autoryzowanego serwisu LG Katowice gdzie informuje o sprawie. W odpowiedzi słyszę:
„ i co z tego, że nie chce podpisać”
„ co z tego, że krzyczy”
SZOK PRAWDA?!
Finalnie serwisant podejmuje decyzję, że zakłada stara matrycę powiedziałem oczywiście ale są dwa warunki robi to sam dwa robi to na korytarzu.
Znowu zaczął krzyczeć i ubliżać.
Podjąłem więc stanowczą decyzję, że gość opuszcza lokal.
Chłop zostawił gole kable i wyszedł.
Tego samego dnia napisałem skargę do:
- serwisu w Katowicach
- LG Warszawa
- RTV euro AGD
- Głównej siedziby w Korei
W poniedziałek wybrałem się do serwisu LG Katowice żeby wyjaśnić zaistaniała sytuację z właścicielem. Na miejscu okazało się, że w/w serwis ma identyczne standardy obsługi niczym człowiek będący w moim mieszkaniu. Teksty w stylu serwisant nie jest od podłączania sprzętu. Stwierdziłem więc, że dalsza rozmowa nie ma sensu poczekamy na LG Warszawa.
Po kilku dniach otrzymałem telefon, że wymienia sprzęt na nowy co akurat było dla mnie od samego początku oczywista oczywistością.
Ponad tydzień temu zadałem pytanie jaką rekompensatę przewidują za zaistniałą sytuację, kto podłączy i skonfiguruje telewizor.
Do Dnia dzisiejszego mimo kilku telefonów cisza.
W ten oto sposób od prawie miesiąca jestem bez sprawnego TV, a LG Warszawa twierdzi, że na odpowiedź mają czas do stycznia.
W tym momencie widać, że standardy mają wspólne
„Jakoś to będzie”
RTV euro AGD dziś w oficjalnym piśmie napisało, że oni nie ponoszą odpowiedzialności za serwis zewnętrzny. Szkoda tylko, że to oni nasłali do mojego mieszkania tego człowieka więc chyba są współodpowiedzialni za zaistniałą sytuację.
Komentarze (199)
najlepsze
z reguły nie komentuje, ale takiego cymbała i chłopa panszczyznianego ja ty trzeba skomentowac krótko: idź pan na pole i tam sie uzewnetrzniaj.
Czlowiek wydaje swoje pieniądze i obejetnie ile by ten tv nie kosztowal, ma prawo oczekiwac sprawnego sprzetu. Tyle.
@krzysssss: Dostał bana za pastę o serwerowni tak jak ja xD