Wbrew temu co się mówi, pedofilia wśród księży chyba najrzadziej dotyczy ministrantów. Snickersa nie dostałem jeszcze żadnego, ale zdarzyło mi się dostać inne rzeczy np. piłkę ale nie za usługi o których myślisz, lecz zwykłą ludzką pomoc.
@Kevlar: 11 lat stażu? Widzę kolega po fachu, bo mi w tym roku wybiło 13 :) Trochę przeraża mnie poziom komentarzy, w których do Ciebie piszą, ale kit im w oko. Kilka pytań ode mnie:
1. Jaką masz funkcję? Na co masz "papiery"? Bo ja np. jestem nieoficjalnym lektorem. Czytania czytam, ale oficjalnych świeceń nie mam. Tak samo od wielu lat jestem prezesem a na żadnym kursie nie byłem.
Jak miałem coś koło 11 lat to zostałem ministrantem. Nie pamiętam dlaczego, prawdopodobnie matka mnie zapisała bo sam na pewno bym się nie zgłosił. Moja kariera była dość krótka, bo po pierwszej mszy zostałem usunięty, a na pożegnanie dostałem kopa od najstarszego ministranta :)
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wraz z wiekiem dochodzą kolejne obowiązki, ale czuć coraz większą satysfakcję z tego, że trwam w tym za co się zabrałem i wiem, że jestem w tym dobry.
Większość żmijowatych komentarzy do niczego nie prowadzi bo nie wiem kto tu jest głupszy. Ja, który wg wielu wierzę w zombie czy Ci którzy nie potrafią uszanować przekonań i wierzeń drugiego człowieka.
w moim kościele używa się akolitek, a sytuacje przypalenia grzywki nigdy się nie zdarzały. Raz młodszy kolega nam chciał zaimponować rozpalając kadzidło i spalił sobie brwi. Takie cool story.
Obawiam się, że czeka Cię wysyp pytań dotyczących innych zachowań u księży.
Dlaczego zostałeś ministrantem? Co Cię do tego skłoniło? To była przemyślana decyzja, potrzeba serca, czy pomyślałeś sobie "a, mam trochę wolnego czasu, zostanę ministrantem"?
Ciężko 11-letnia służbę nazwać "odrobiną wolnego czasu". Ministrantem zostałem ze względu na to, że zawsze chciałem być bliżej Boga, a bycie ministrantem właśnie na to mi pozwalało i pozwala. Jestem dzięki temu w dobrych kontaktach z księżmi, którzy zawsze służą pomocą i chętnie odpowiadają na wszelkie nurtujące mnie pytania. Co rocznie uczestniczę we wszelkich akcjach takich jak paczki dla dzieci czy też inne caritasy. Współpracują z nami także ateiści, którzy
To, że ludzie nie pozostają obojętni na krzywdę drugiego człowieka oraz zjednoczenie wszystkich a spoiwem jak wiadomo była dobra muzyka.
Nie podobały mi się narkotyki i wyśmiewanie się z przystanku Jezus , którego ja także nie popieram.
No i jak zwykle bydło takie jak w pociągach, choć uważam, że nie powinni oni stanowić najgorętszego zainteresowania mediami bo tacy ludzie zdarzają się wszędzie.
Nie chodzę po kolędzie ze względu na mój stan zdrowia (chore zatoki). Moja parafia nie jest duża a ministrantów sporo, ale 80-120 zł / dzień można wyciągnąć. przy czym zwykle idzie się max 2 razy.
Uważam, że celibat jest słusznie wprowadzony, gdyż księża dzięki swojej samotności mogą wypełniać "rozkazy biskupa diecezjalnego". Wyobraź sobie sytuację w której co 4 lata przenosisz się w inne miejsce lub też zostajesz wysłany na studia do Rzymu jak to było w przypadku mojego kolegi.
Oczywiście, księża na pewno lepiej rozumieliby wiernych, co nie ulega wątpliwości. Jednak nigdy nie dogodzi się wszystkim a i w tym przypadku nie da się chyba
Matki dziewczyn lecą. Każda chce porządnego chłopaka dla swojej córeczki.
A tak na serio to myślę, że bycie ministrantem nie ma żadnego wpływu na to czy lecą czy też nie. To nie wiara i uczestniczenie w niej decyduje o naszym powodzeniu ( a przynajmniej tak mi się wydaje)
2. Czy twoi koledzy ministranci dzielą się z księdzem uzbieranymi datkami na kolędzie? Jeżeli tak czy to prawda, że ludzie dają ministrantom do ręki a nie wrzucają do puszki?
3. Czy opłatek ma termin ważności?
4. Zdarzało się Ci uczestniczyć w mszy świętej, w której brał udział tylko ksiądz i Ty?
2. Nie dzielą się. Ministranci dostają od ludzi oddzielne pieniądze. Jednak tak to właśnie wygląda w mojej parafii. Wiem, że w innych zdarzają się przypadki w których część pieniędzy jest oddawana.
3. Nie.
Ciekawostka : Najświętszy Sakrament znajdujący się domyślnie w kustodii a wystawiany w monstrancji (słońcu) wymieniany jest tylko raz do roku w czasie obchodów Triduum Paschalnego
jaki był twój pierwszy krok, gdy chciałeś zostać ministrantem? Poleciałeś do proboszcza i zapytałeś wprost, czy mógłbyś zostać ministrantem? (i co odpowiedział? co kazał zrobić,? jakie warunki musiałeś spełnić) Czy jakoś inaczej to wyglądało?
W mojej parafii niestety proboszcz ma gdzieś ministrantów, ale mamy od tego księdza wikariusza, który się nimi opiekuje.
U nas każdy kandydat przechodzi nieco ponad pół roku nauk (od maja kiedy są komunie do grudnia ) i po tym okresie otrzymuje taki oto strój : http://lsogm.diecezja.gda.pl/images/sutanka.jpg
Ja miałem tylko komżę, gdyż gdy przyszedłem takich strojów jeszcze nie było. Aktualnie posiadam albę lektorską i krzyż ceremioniarski.
Akurat z tym, żadnego problemu nie mam i nie miałem. Msza poranna jest o godzinie 7 a ja i tak wstaję zwykle właśnie o tej. godzina nie sprawi mi różnicy. Często gdy wiem, że pójdę na poranną mszę budzę się nawet przed budzikiem. A motywował mnie fakt, że ktoś mnie potrzebuje.
3. Imprezkę ? To zwykły obiad. Nigdy w takim po bierzmowaniu nie uczestniczyłem, ale z racji moich dobrych stosunków z księżmi kilkukrotnie miałem okazję być zaproszonym na obiad co nie jest niczym nienormalnym w kręgu ludzi kulturalnych bo i moja polonistka (osoba niezwykle inteligentna, wielbicielka klasycznego piękna) zaprosiła mnie kiedyś wraz z jednym kolegą (nie ministrantem) na obiad.
Komentarze (259)
najlepsze
Wbrew temu co się mówi, pedofilia wśród księży chyba najrzadziej dotyczy ministrantów. Snickersa nie dostałem jeszcze żadnego, ale zdarzyło mi się dostać inne rzeczy np. piłkę ale nie za usługi o których myślisz, lecz zwykłą ludzką pomoc.
Nie, grzywkę czeszę na prawą stronę.
Mam, ale pics or it didn't happen nie zadziała.
Coś w tym jest.
Ministrare z łaciny to służyć, a minister też powinien służyć nam i nie wiem dlaczego k!@#a tak nie jest!
Wina mszalnego nie piję, ale opłatki z kościelnym przynajmniej raz w tygodniu.
1. Jaką masz funkcję? Na co masz "papiery"? Bo ja np. jestem nieoficjalnym lektorem. Czytania czytam, ale oficjalnych świeceń nie mam. Tak samo od wielu lat jestem prezesem a na żadnym kursie nie byłem.
2. Jak
1. Jestem lektorem, ceremioniarzem i psalmistą ( choć aktualnie nie korzystam z tej możliwości)
2. Stosunek do ministrantów jest różny. Ja raczej nie mam z tym problemów, ale zawsze zdarzy się jeden czy dwa berety któremu nic nie pasuje.
3. 19
4. U mnie żadnych zbiórek dla kurii nie ma, a takie na powodzie etc. zdarzają się nie częściej niż 4-5 razy do roku.
5. Możesz rozwinąć pojęcie "zakulisowe działania"?
Nie
I jeszcze cool story:
Jak miałem coś koło 11 lat to zostałem ministrantem. Nie pamiętam dlaczego, prawdopodobnie matka mnie zapisała bo sam na pewno bym się nie zgłosił. Moja kariera była dość krótka, bo po pierwszej mszy zostałem usunięty, a na pożegnanie dostałem kopa od najstarszego ministranta :)
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wraz z wiekiem dochodzą kolejne obowiązki, ale czuć coraz większą satysfakcję z tego, że trwam w tym za co się zabrałem i wiem, że jestem w tym dobry.
Większość żmijowatych komentarzy do niczego nie prowadzi bo nie wiem kto tu jest głupszy. Ja, który wg wielu wierzę w zombie czy Ci którzy nie potrafią uszanować przekonań i wierzeń drugiego człowieka.
Pewnie, że tak. Byłem ciekawy jakie są memy o ministrantach. znałem tylko o snickersie a tu okazuje się, że jest więcej.
w moim kościele używa się akolitek, a sytuacje przypalenia grzywki nigdy się nie zdarzały. Raz młodszy kolega nam chciał zaimponować rozpalając kadzidło i spalił sobie brwi. Takie cool story.
Dlaczego zostałeś ministrantem? Co Cię do tego skłoniło? To była przemyślana decyzja, potrzeba serca, czy pomyślałeś sobie "a, mam trochę wolnego czasu, zostanę ministrantem"?
Ciężko 11-letnia służbę nazwać "odrobiną wolnego czasu". Ministrantem zostałem ze względu na to, że zawsze chciałem być bliżej Boga, a bycie ministrantem właśnie na to mi pozwalało i pozwala. Jestem dzięki temu w dobrych kontaktach z księżmi, którzy zawsze służą pomocą i chętnie odpowiadają na wszelkie nurtujące mnie pytania. Co rocznie uczestniczę we wszelkich akcjach takich jak paczki dla dzieci czy też inne caritasy. Współpracują z nami także ateiści, którzy
nie
To, że ludzie nie pozostają obojętni na krzywdę drugiego człowieka oraz zjednoczenie wszystkich a spoiwem jak wiadomo była dobra muzyka.
Nie podobały mi się narkotyki i wyśmiewanie się z przystanku Jezus , którego ja także nie popieram.
No i jak zwykle bydło takie jak w pociągach, choć uważam, że nie powinni oni stanowić najgorętszego zainteresowania mediami bo tacy ludzie zdarzają się wszędzie.
Nie rozumiem pytania.
Nie chodzę po kolędzie ze względu na mój stan zdrowia (chore zatoki). Moja parafia nie jest duża a ministrantów sporo, ale 80-120 zł / dzień można wyciągnąć. przy czym zwykle idzie się max 2 razy.
Chodzi o sklep czy przedmioty ?
Jeśli o przedmioty to lubię różańce.
Uważam, że celibat jest słusznie wprowadzony, gdyż księża dzięki swojej samotności mogą wypełniać "rozkazy biskupa diecezjalnego". Wyobraź sobie sytuację w której co 4 lata przenosisz się w inne miejsce lub też zostajesz wysłany na studia do Rzymu jak to było w przypadku mojego kolegi.
Oczywiście, księża na pewno lepiej rozumieliby wiernych, co nie ulega wątpliwości. Jednak nigdy nie dogodzi się wszystkim a i w tym przypadku nie da się chyba
Matki dziewczyn lecą. Każda chce porządnego chłopaka dla swojej córeczki.
A tak na serio to myślę, że bycie ministrantem nie ma żadnego wpływu na to czy lecą czy też nie. To nie wiara i uczestniczenie w niej decyduje o naszym powodzeniu ( a przynajmniej tak mi się wydaje)
2. Czy twoi koledzy ministranci dzielą się z księdzem uzbieranymi datkami na kolędzie? Jeżeli tak czy to prawda, że ludzie dają ministrantom do ręki a nie wrzucają do puszki?
3. Czy opłatek ma termin ważności?
4. Zdarzało się Ci uczestniczyć w mszy świętej, w której brał udział tylko ksiądz i Ty?
1. 19
2. Nie dzielą się. Ministranci dostają od ludzi oddzielne pieniądze. Jednak tak to właśnie wygląda w mojej parafii. Wiem, że w innych zdarzają się przypadki w których część pieniędzy jest oddawana.
3. Nie.
Ciekawostka : Najświętszy Sakrament znajdujący się domyślnie w kustodii a wystawiany w monstrancji (słońcu) wymieniany jest tylko raz do roku w czasie obchodów Triduum Paschalnego
4. Raz lub dwa.
Zdarzyło się kilka razy w czymś takim uczestniczyć. Zarówno jako "widz" jak i ministrant.
Na pewno nie znam historii rytu rzymskiego dostatecznie dobrze by uchodzić za eksperta, ale nie jest mi ten temat obcy.
W mojej parafii niestety proboszcz ma gdzieś ministrantów, ale mamy od tego księdza wikariusza, który się nimi opiekuje.
U nas każdy kandydat przechodzi nieco ponad pół roku nauk (od maja kiedy są komunie do grudnia ) i po tym okresie otrzymuje taki oto strój : http://lsogm.diecezja.gda.pl/images/sutanka.jpg
Ja miałem tylko komżę, gdyż gdy przyszedłem takich strojów jeszcze nie było. Aktualnie posiadam albę lektorską i krzyż ceremioniarski.
Nie mówił nic szczególnego.
Kazał
Wiem tylko tyle, że ludzi dorosłych chcących wstąpić do KK chrzci biskup a nie jakikolwiek ksiądz (a przynajmniej tak jest w mojej diecezji).
Czy przychodzą ? Niestety nie wiem.
Nie ma.
Nie zgłębiałem sie nigdy w tę drogę ani jej założenia dlatego nie chcę się wypowiadać.
Akurat z tym, żadnego problemu nie mam i nie miałem. Msza poranna jest o godzinie 7 a ja i tak wstaję zwykle właśnie o tej. godzina nie sprawi mi różnicy. Często gdy wiem, że pójdę na poranną mszę budzę się nawet przed budzikiem. A motywował mnie fakt, że ktoś mnie potrzebuje.
3. Jak są jakieś bierzmowania albo komunie i przyjeżdża biskup to mają potem mała imprezkę. Uczestniczysz w nich czy tylko księża tam są?.
4. Ukradłeś coś z parafii? np. kasę ze mszy?
1. Nie miałem takich sytuacji.
2. Nie piłem z proboszczem wódki.
3. Imprezkę ? To zwykły obiad. Nigdy w takim po bierzmowaniu nie uczestniczyłem, ale z racji moich dobrych stosunków z księżmi kilkukrotnie miałem okazję być zaproszonym na obiad co nie jest niczym nienormalnym w kręgu ludzi kulturalnych bo i moja polonistka (osoba niezwykle inteligentna, wielbicielka klasycznego piękna) zaprosiła mnie kiedyś wraz z jednym kolegą (nie ministrantem) na obiad.
4.