nie, to prawda, po prostu takie osoby znajdują alternatywne sposoby na rozpoznawanie ludzi... to tak jak w tym powiedzeniu "nie widzisz lasu, bo drzewa ci zasłaniają" - nie widzisz twarzy jako całości, widzisz jedynie jej szczegóły...
Wg mnie to tak nie działa. Psa nie poznajesz zazwyczaj po pyszczku, tylko po budowie ciała, sierści, jej kolorze, zachowaniu zwierzaka itp. Sam mam psa i jeśli by mi dali jego głowę i głowy 9 innych psów tej samej rasy to nie rozpoznałbym za chiny.
Pamiętam że kiedyś zgubiłem swojego kota, szukałem skubańca po całej wsi w końcu znalazłem takiego samego łaciatego. Radosny zaniosłem go spowrotem do domu, ale wydawał mi się jakiś dziwny, wzrok rozbiegany, płochliwy jakiś. Jakie było moje ździwienie gdy po godzinie przyszedł mój prawdziwy kot. Wtedy zrozumiałem że ten w domu to jakiś zagubiony bliźniak ;]
Nie sądze. Pewnie wśród tych 2 procent są różne nasilenia tej przypadłości. A ludzie też pewnie różnie to tłumaczą. Kiepskim wzrokiem, zamyśleniem itp.
Komentarze (42)
najlepsze
jak im nie krzykne "cześć!" to pierwsi nic nie powiedza :P
moze nie w takim stopniu jak opisane tam bo zazwyczaj rozpoznaje znajomych na ulicy, ale nie potrafie "odtworzyc" sobie ich twarzy w myslach
do tego ciezko mi zapamietywac imiona np. poznaje nowa osobe ktora mi sie przedstawia i po 2 minutach nie pamietam jej imienia
troche dziwne uczucie kiedy nie moge opisac wygladu wlasnej matki kiedy na nia nie patrze...
np czy jak się ma protopagnozję i psa to można wyjść z jednym, a wrócić z innym
- Beckenbauer...