Po 12 latach palenia i wielu nieudanych próbach postanowiłem ugryźć problem z innej strony. Zacznę od drobiazgu, ale jakże istotnego - każdy wypalany papieros w dzisiejszych czasach dla wielu osób oznacza konieczność poświęcenia co najmniej 5-10 minut (wyjście z mieszkania, biura, szpitala, cokolwiek, nieraz pielgrzymka do wyznaczonego miejsca, itd.). Pół paczki dziennie to dla mnie było absolutne minimum, więc co dzień traciłem ok. godzinę z mojego życia na miernej jakości walory smakowo-węchowe
@FilipChG: czasami jak czytam opowieści jak ktoś rzucił palenie i wszędzie widzę tę książkę, to wyobrażam sobie autora, który stworzył sieć setek milionów botów na całym świecie zachwalających to dzieło.
Moglibyście wyjaśnić co jest w niej takiego uber przełomowego? Staje się to dla mnie niczym zagadka ankietowanych z familiady :D
@HerveUK: Glownie chodzi o to, ze papierosow sie nie rzuca, tylko przestaje sie je palic. To lagodniej brzmi i nie stwarza wrazenia "nakazu". Poza tym autor nie straszy chorobami, smiercia czy skurczeniem sie Twojego siusiaka. Po prostu opowiadajac o papierosach tlumaczy Ci, ze tak naprawde wcale nie sa tak fajne jak Ci sie wydaje, ze wcale nie smakuja tak jak myslisz i, ze wcale nie pomagaja w stresie etc. Po prostu
Paliłem 10 lat. Urodziło się dziecko - rzuciłem. Jak? Za każdym razem kiedy chciało mi się palić piłem duże ilości wody. Tak duże, że więcej już nie mogłem na raz. Dzięki temu uczucie ciągu zastępowane było w organizmie problemem pozbycia się wody,a dodatkowo duuuuże ilości wody pomagały wypłukać toksyny z organizmu (tak myślę). W sumie walczyłem około miesiąca - łatwo nie było. Teraz po ok 5 latach niepalenia jak czuję dym, to
Palę już prawie 18 lat. Ile razy próbowałem rzucić to świństwo nie jestem w stanie zliczyć. Legalny narkotyk jakim są papierosy przynosi budżetowi państwa miliardy. Doliczyć do tego alkohol... Umieramy na raka, wylew, zawał, ale kogo to obchodzi? Byle kasa szła do kasy państwa... Nie jestem zwolennikiem Palikota, ale jak wsadza się młodego chłopaka za skręta do paki, albo paskudzi mu się papiery już na całe życie, to jest to hipokryzja w
Rzucanie na "nowy rok" nigdy nie dziala. Jak chcesz rzucic, zrob to teraz. Tak samo jak z silownia, jezeli bedziesz planowac ze w przyszlym miesiacu zaczniesz - nigdy sie nie uda. Jezeli chcesz wprowadzic zmiany, wprowadz je natychmiast.
Jak to mówią "na coś trzeba umrzeć" mimo to rzuciłem po 8 latach nie pale od prawie 4 miesięcy, poprawiła się wydolność płuc, ogólna kondycja i nie śmierdzę oraz nic "NIE MUSZĘ!" tak jak kiedyś musiałem zapalić.
Chcecie palić to sobie palcie tylko nie zatruwajcie swoimi wyziewami osób postronnych, który nie chcą wdychać tego gówna. Jak określić osoby palące na klatkach schodowych i przystankach?
prawie 5lat fajurzenia i to nie paczka czy dwie..gro z tego bylo palone w cieplych krajach gdzie mieszkalem przez spory okres a tam sie pali..2-4 paczki dziennie Dunhilli czy Davidoffow..na szczescie z malutkimi przerwami praiwe 1.5 roku bez faji.
poza tym uswiadomilem sobie ze najladniejsze dupy nie pala wiec nie poruchalbym :D
Komentarze (244)
najlepsze
Moglibyście wyjaśnić co jest w niej takiego uber przełomowego? Staje się to dla mnie niczym zagadka ankietowanych z familiady :D
Rzucanie na "nowy rok" nigdy nie dziala. Jak chcesz rzucic, zrob to teraz. Tak samo jak z silownia, jezeli bedziesz planowac ze w przyszlym miesiacu zaczniesz - nigdy sie nie uda. Jezeli chcesz wprowadzic zmiany, wprowadz je natychmiast.
poza tym uswiadomilem sobie ze najladniejsze dupy nie pala wiec nie poruchalbym :D