Bo przecież po aborcji można mieć jeszcze jedno dziecko albo i dziesięć i wszystkie zdrowe.
Jeżeli uznamy, że nie dopuszczenie do urodzenia akurat tego dziecka jest jakąś szczególną zbrodnią można też postawić pytanie, czy antykoncpecja nie jest tym samym. Nawet więcej, czy abstynencja seksualna nie oznacza, że pozbawiliśmy jakiejś istoty szansy na życie.
Widzisz jaki to jest absurd? Sami
Jakiś sens miałby 1000, razem oczywiście z innymi częściami mowy.