Od lutego tego roku w końcu spełniam marzenie, na które pracowałem wiele lat - wyjechałem za pracą (a właściwie w poszukiwaniu żony i po trochu robieniu kariery muzycznej :P) do Japonii.
Niestety Japonia eldoradem dla programistów nie jest - co prawda pracuję w dość nietypowej małej firmie japońskiej, która zatrudnia bardzo dużo obcokrajowców (w teamie deweloperskim jest nas ponad połowa), ale ogólnie w całym kraju sytuacja programistów nie jest zbyt ciekawa. Dla
Niech mi ktoś wytłumaczy jakim trzeba być zjebem żeby kupować w UK w polskim sklepie polskiego red bull drożej o 39p i jaki jest sens to z Polski wozić?