@Sasquatch15: jak dzisiaj mała pizza kosztuje tyle co trzy lata temu duża, a zarobki podobne, to chyba nie ma się co dziwić, że ludzie są bardziej skąpi. Zresztą, pracodawca nie płaci ci za czas w pracy?
  • Odpowiedz
Mirki jutro idę do nowej pracy. Pierwszy raz będę pracować jako dostawca pizzy. Strasznie się sram, że nie podołam i ludzie będą się drzeć „kurrr ile na tą pizzę czekać musiałem” albo że będę krążyć gdzieś pod jakimś blokiem i nie będzie gdzie zaparkować (prawko od maja mam i czasami ciężko mi na szybko gdzieś zaparkować dobrze) albo ulice mi się #!$%@?ą... Dajcie jakieś protipy dla dostawcy piccuni. W ogóle ludzie dają
yungjake - Mirki jutro idę do nowej pracy. Pierwszy raz będę pracować jako dostawca p...

źródło: comment_d2cDLgNJ2T6VnsUKe9wIj1lb7hs2pqBj.jpg

Pobierz
@yungjake: zajebista praca, napiwki lecą czasami dobre, parkujesz czasami gdzie popadnie, żeby tylko zostawić przejazd czy za bardzo nie zastawiać, a i tak szybko wrócisz, nie raz Ci się zdarzy że ktoś będzie drzeć mordę ile musiał czekać, ale tacy są ludzie i tego nie unikniesz, a jak masz prawko od niedawna to najlepsza opcja żeby się wjeździć
  • Odpowiedz
Są tutaj jacyś Mirkowie którzy pracowali albo pracują jako dostawca pizzy? Jakieś rady? Sposoby na ułatwienie sobie pracy? Jak to jest z resztą? Co jest jak nie ma się komuś wydać? W sobotę idę na próbę do roboty. Pozdro #pizza #praca #dostawcapizzy
@FrasierCrane: no za kurs, a przecież takich kursów dziennie to pewnie opierdzielą z 10, napiwki daję nawet jak płacę kartą, zazwyczaj jak są kiepskie warunki pogodowe :D zawsze się jakieś drobne znajdą w skarbonce
  • Odpowiedz
Siema, w Warszawie powoli startuje uber eats, jesteś wtedy takim dostawcą żarcia. Słuchajcie załóżmy że jadę sobie z pizzą albo kebsem do gościa w jakimś tam holelu w centrum warszawy albo w innym miejscu gdzie ni hu hu nie da się zaparkować, twoje auto też nie jest oklejone że to dostawa załóżmy pizzy, co wtedy zrobić, tzn gdzie stanąć?
#kurier #pytanie #dostawcapizzy #warszawa
Mirki (i być może Mirabelki) pracujące w dostawie pizzy i innych dóbr spożywczych:
czy wasze pensje są w porządku, czy pracodawca (i wy) z góry zakładacie, że będą napiwki? Pytam, bo ostatnio często zamawiam coś do domu i zastanawia mnie, czy mówiąc "dziękuję, miłego dnia życzę" i zamykając drzwi nie zawodzę ich nadziei. Wiadomo, nie będę dawał tipów za dostawy poniżej 30zł, ale czasem biorę coś dużego i nie ucierpiałbym, gdybym zelżał
@NoMercyIncluded: Jak niedawno zamówiłam pizzę i dałam głupie 4 złote napiwku, to pan dostawca ucieszył się jakbym mu co najmniej stówę dała. Powiedział, że się nie spodziewał, i że to jego pierwszy napiwek odkąd pracuje (prawie miesiąc). Trochę mi się smutno zrobiło i teraz staram się zawsze coś dorzucić dostawcom, zwłaszcza, że mam szczęście trafiać na bardzo miłych i punktualnych.
  • Odpowiedz
@MG78: @NoMercyIncluded: @leukonoe: @lsnazr:
Już nie robię, ale "nas" dostawców jebią z góy do dołu, powaga. Czasem jak zamowię pizze i zobaczę twarz dostawcy to jakoś mi się smutno robi. Miliard kursów, nie raz nie idzie trafić po mapach bo ktoś mieszka na ulixy Czosnkowej X, a jego dom tak naprawde leży pincet ulic dalej na Gunwnianiej Y i jeszcze z japą, że co tak długo, ale że
  • Odpowiedz
  • 7
Jestem dostawcą pizzy. Przyjezdzam pod wskazany adres, pod drzwiami stoi facet. Psa akurat wypuscil do ogrodu (na moje oko golden).

- JA PIZZY NIE ZAMAWIALEM.

Szlag, kurde, znowu ktos nie wie gdzie mieszka i zly adres podal. Juz mam do auta wracac zadzwonic gdy...

- JA NIE ZAMAWIALEM ALE SYN ZAMAWIAL.

Swietnie. Mamy smieszka.

- PANI WEJDZIE, ON NIE GRYZIE.

Jasne, wejde a on mnie zezre. Trudno, ryzyko zawodowe. O dziwo pies
  • Odpowiedz