via Wykop Mobilny (Android)
  • 9
Obejrzałem Ergo Proxy i trzeba przyznać, że sztos. Myślałem, że będzie bełkot w stylu NGE, ale nie - spokojnie można zrozumieć 95% fabuły bez czytania jakichś zawiłych analiz, które i tak nie mają sensu. Jakaś tam warstwa filozoficzna jest, ale ja ją praktycznie w całości zignorowałem, a i tak zostały świetne postacie i świat przedstawiony. Wiem, że klasyk i każdy oglądał, ale ja się wzbraniałem właśnie przez obawy, że poza metafizycznymi teoriami
@JesusOfSuburbia: Texhnolyze to niemal w całości filozofia/religia, dodatkowo przyda się wiedza z zakresu sztuki z kilku epok w stopniu przynajmniej średnio-zaawansowanym oraz gibki umysł, który na bieżąco znajdzie cechy wspólne pomiędzy oglądanym w danej chwili kadrem anime, a np. twórczością pewnego niespecjalnie znanego XIX wiecznego malarza, w postaci kompozycji kadru lub pozy, którą przyjmuje dana postać, etc etc. Do tego bez umieszczenia akcji w pewnych ramach filozoficznych zachowanie postaci będzie absolutnie
  • Odpowiedz
@JesusOfSuburbia: Texhnolyze i utwór lecący na sam koniec to jest w moim rankingu jedno z lepszych anime, jak i jeden z lepszych utworów, które występują na samym końcu serii (taki tam mój prywatny dziwny ranking, w pierwszej trójce jest jeszcze Komm, Susser Tod i Continued Story).
  • Odpowiedz
OK, taki mangowy gównowpis. Generalnie nie siedzę w chińskich bajkach ( parę anime obejrzałem jak byłem mały bo leciało w TV i nic więcej ), ale kolega mi ostatnio polecił Ergo Proxy. Tak sobie to to oglądam i doznałem lekkiego deja vu. Wydawało mi się że kiedyś, ok 2008 - 2010 rok, widziałem opis tego anime podczas przeglądania programu jakiegoś multipleksu. Bodajże Multikino. Tak tylko mi się wydawało, czy na serio to
@MiQ27: No niby serial ale 12 odcinków po 20 minut to by było nieco ponad 3h, a wtedy zaczynała się moda na binge-watching w kinie. Typu np cała trylogia pierścieni jednego dnia, na jeden bilet itp
  • Odpowiedz