Upraszczając, sąd nie był w stanie ustalić dokładnie NICZEGO o kilku kluczowych minutach w których miała zginąć #ewatylman.

Dwa fakty mogą świadczyć o tym, że sprawa miała drugie dno:
- partner Ewy był pracownikiem polskich służb specjalnych
- kwadrat podrzucił fałszywego świadka skazanego za składanie fałszywych zeznań, mającego widzieć wpadającą do wody Ewę. Dla mnie to pośredni dowód na to, że tak nie było. W przeciwnym razie - po co taki
a jak to było wyjaśnione? Odprowadzał ją i co dalej?


@Sanski: Domniemanie niewinnosci. Jak mu nie udowodnili, ze zamordowal to jest niewinny. W ogole wersja przedstawiona przez prokurature w akcie oskarzenia zostala obalona. Czyli byc moze zamordowal, ale w inny sposob. Jak juz lapali sie przyznania sie do winy w nieprotokolowanej rozmowie to praktycznie od poczatku bylo wiadomo, ze nic konkretnego na niego nie maja.