Drogie Mikroby!

Geje oraz dresy, jako grupy społeczne, byli wałkowani w różnych mediach setki razu. Bycie pierwszym skazuje na odrzucenie, wyśmianie, bycie tym drugim oznacza walkę z tymi pierwszymi, a jednocześnie niechęć społeczeństwa (kradno, bijo...).

To wszystko jest niczym w porównaniu z dresami, którzy są pedałami. Gej gejowi może się zwierzyć, porozmawiać, otworzyć się. Dres również może pogadać ze swoim ziomkiem o dupach, #!$%@? i innych życiowych sprawach.

Pomyślcie co musi przeżywać
Tak sobie od dawna przeglądam wpisy w #tfwnogf, #friendzone, #foreveralone i #!$%@? wie co tam jeszcze, i nie wiem co o tym myśleć.....prawie 20 lat na karku, modelem nie jestem, ale lustra też nie pękają, regularnie ćwiczę, więc sylwetka też ok, nie podążam za najnowszymi (czy nawet zeszłorocznymi) trendami mody, ale ubieram się lepiej niż przeciętny facet (patrzę co ubieram, nie szmaty, ale też nie markowo), higiena na wysokim poziomie,
@vechi: nie znam Cię, ale z tego co piszesz to fajny z Ciebie materiał na chłopaka, musisz wyjść z te swojej skorupki, bo jak siedzisz i sie nie odzywasz naburmuszony, to nie dajesz nawet szansy na bliższe poznanie. Po tym co napisałeś, nie wydaje mi się, że odzywasz się jak burak, wręcz przeciwnie. Do tego nie masz gimbusiarskiego podejścia, jak wielu tutaj (patrz Sudokuu pierwszy z brzegu). Nie trzeba być krzykaczem
#friendzone #przemysleniazdupy #niebieskiepaski

Tylu facetów narzeka i płacze, że trafili do friendzone i zawsze przychodzi mi na myśl znajomy z klasy z liceum. Teraz, po latach jestem mądrzejsza i ogarnęłam, że wtedy chciał czegoś więcej. Wtedy absolutnie nie zdawałam sobie z tego sprawy. :/ A jeszcze mu się wypłakiwałam w rękaw, cierpiąc z powodu wielkiej, niespełnionej miłości do jego kumpla...

I tak myślę, bazując na swoich doświadczeniach - to nie wina dziewczyn,
@NieznanyAleAmbitny: Nigdy. Po pierwsze: dziewczyny które do mnie zarywały mogę policzyć na palcach jednej ręki.

Po drugie: Gdy powiedziałem dziewczynie że nic z tego ale możemy czasem rozmawiać to straciła ochotę na znajomość i więcej się nie odezwała.
#przemyslenianadobranoc

Najgorsze w byciu #tfwnogf i w dodatku we #friendzone jest to, że pomimo doła na drugi dzień muszę udawać, że wszystko jest ok. Jeżeli tego nie zrobię, ludzie będą wiedzieli o mojej sytuacji, a tego nie chcę. Nie będę sobą, dowcipy kumpli nie będą tak śmieszyły, przejażdżka rowerem nie przyniesie radości, nawet zwykle zadanie z matmy przybije mocniej niż zwykle. Jeszcze gdybym miał kogoś, komu mógłbym się wyżalić, nie narażając się
Jak niektórzy z mirko znudziłem się #tfwnogf , więc zacząłem niedawno prowadzić projekt #tfwgf . Od wspólniczki projektu dawno widziałem, że relacje mam lepsze niż przy zwykłej koleżance. Nie miałem okazji jej widzieć w ostatnim czasie, ale e-rozmowy kleiły się coraz lepiej. Już mam wchodzić w realny świat, a sam dostaję wiadomość proponującą przejście w rozmowy realne. Normalnie powiem krótko #tylewygrac . Spoko, teraz tylko żeby nie wejść do #friendzone . Pozdro.
Mirki, muszę zapomnieć o swojej friendzone bo mnie #!$%@? jak ona mi piszę na gg że jej się jakiś fagas podoba, że chciałaby się z nim gdzieś umówić. Najchętniej to bym kolesiowi połamał ręcę i nogi a jej kazał spieprzać i żeby do końca życia się do mnie nie odzywała bo pęka mi pompka do krwi jak czytam te jej teksty, ale cholera z drugiej strony jak ona do mnie piszę to