Ej, Szymon!
W maju napisałeś do mnie maila, że tworzysz grę na Androida, że chciałbyś wykorzystać coś z mojej twórczości jako muzykę do gry. Zgodziłem się od razu i z miejsca przybiłem Ci piątkę, oraz wspomniałem, że wszelką moją muzykę udostępnię Ci za free, byś wykorzystał w grze. Wymieniliśmy kilkanaście wiadomości. Napisałeś co Ci wpadło w ucho z mojej twórczości, co z tego chciałbyś umieścić w grze. Przekomponowałem niektóre utwory, dopasowałem do
W maju napisałeś do mnie maila, że tworzysz grę na Androida, że chciałbyś wykorzystać coś z mojej twórczości jako muzykę do gry. Zgodziłem się od razu i z miejsca przybiłem Ci piątkę, oraz wspomniałem, że wszelką moją muzykę udostępnię Ci za free, byś wykorzystał w grze. Wymieniliśmy kilkanaście wiadomości. Napisałeś co Ci wpadło w ucho z mojej twórczości, co z tego chciałbyś umieścić w grze. Przekomponowałem niektóre utwory, dopasowałem do
Otóż... Szymon się znalazł! Dostałem od niego wiadomość z innego adresu e-mail. W skrócie: okazało się, że zapomniał hasła do starej skrzynki, oraz, że na razie nie skupiał się na muzyce do gry, więc i o tym zapomniał. A skąd wiem, że to Szymon napisał a nie jakiś wykopowy Śmieszek? Ano dlatego, że w mailu wysłał też grafiki do gry, które wcześniej mu wysyłałem. Także mamy