Co ta moja babełe to ja nie...

Przyjechałam ostatnio w odwiedziny do rodzinki, no i wiadomo pierwsza zasada gościnności mówi: daj onemu kapcie. Nie wiem co to za cholerny zwyczaj, aby w dobrym guście było nakłanianie odwiedzającego do włożenia giry w opocony przez dziesiątki stóp kapeć... w związku z tym olałam ową dobroć i chodziłam po domu boso (w skarpetach w zasadzie). No i tu wracamy do mojej babci, gdyż wywiązała się