Mam taką wścibską sąsiadkę, która zawsze wszystko musi wiedzieć.
Za jakiś czas przeprowadzam się do innego mieszkania z chłopakiem, dwa bloki dalej od Rodziców.
W niedziele rano z Rodzicami zanieśliśmy trochę toreb z rzeczami na mieszkanie i drewniany kij od szczotki. Wychodząc z klatki wpadliśmy prosto na wścibską sąsiadkę (S).
S: A gdzie Państwo idziecie z tymi torbami? *spytała zaciekawiona*
Ja: *nie chcąc informować ludzi o prywatnym życiu, rzuciłam od tak*: