Usłyszałem dzisiaj ciekawą rzecz w trakcie rozmowy w pracy. "Dopiero teraz, jak się wszędzie wszyscy zachwycają Bryantem, można dostrzec, jakim #!$%@? i kosmitą był Jordan".

I choć na pozór to bzdura, to jednak po małym przeanalizowaniu trudno się z tym nie zgodzić. Kobe był faktycznie graczem wybitnym pod każdym względem. Ale... no właśnie zawsze jest jakieś ale. Jeśli zestawi się go z MJ, niezależnie od tego, czy weźmiemy pod uwagę
@kasztan00: nikt poważny o nim nie mówi jako o GOAT, między innymi z powodu Jordana właśnie, tego że grali na tej samej pozycji i tego, że Kobe się na nim wzorował. w większości statystyk czy trofeów Kobe go nie dogonił, choć są takie których uzbierał więcej, ale jesli nie jestem nr1 na swojej pozycji, to nie możesz być najlepszy w historii.

fenomen Kobiego wynika z niesamowitej woli dążenia do celu, stawiania
  • Odpowiedz
Bardziej denerwujący od tych tzw. "sezonowców", którzy nikomu krzywdy nie robią, są goście, którzy się nad nimi spuszczają.


@Thomas_Szasz: "nikomu krzywdy nie robią"? Pół facebooka #!$%@? obrazkami.
  • Odpowiedz
  • 11
Najbardziej w śmierci Kobe śmieszy mnie to że tyle ludzi o to sra a pewnie połowa nawet nie wie wymieni zespołów w NBA czy powie jak działają Play offy. Ale #!$%@? tam zginął mój idol ja taki fan koszykówki. tfu na was #kobe #nba
@Gymski: bo to był zawodnik wychodzący poza popularność samej ligi. Nie musiałeś oglądać co tydzień żużla żeby wiedzieć kto to był Tomasz Gollob i tak samo nie musisz mieć dokładne pojęcie o aktualnej lidze NBA żeby kojarzyć jej największe gwiazdy ostatnich dekad
  • Odpowiedz
To nie tak, że helikoptery są niebezpieczne bo "ciągle jakaś znana osoba ginie w wypadku helikoptera", po prostu z helikopterów korzystają zwykle zamożni, a że raz na jakiś czas spośród setek tysięcy lotów rocznie spadnie jakiś może oznaczać, że umrze sławna osoba. Np w 2017 były na całym świecie 33 wypadki śmiertelne helikopterów jednosilnikowych.
#kobe #kobebryant #nba #koszykowka #lotnictwo
Nie powiem, za czasów jego gry strasznie go nie trawiłem. Pamiętałem go jako ballhog, ceglarz, pyszałek i maruda.
W dodatku jako fan Celtów to już w ogóle trudno czuć sympatię do kogoś takiego.

Ale Vino jak sama nazwa mówi, im starszy tym stawał lepszy.
W późniejszej fazie kariery był dla wielu na pewno wzorem do naśladowania.
Także po zakończeniu kariery, gdzie znakomicie radził sobie jako biznesmen i szkoleniowiec. To nie był zwyczajny
Iskaryota - Nie powiem, za czasów jego gry strasznie go nie trawiłem. Pamiętałem go j...
  • Odpowiedz