@Lifelike: Pamiętam jak przyzwyczajony do ekstremy, walczyłem z tym albumem, jak nie mogłem tej muzyki pojąć, bo odbierałem ją jako taki kontrolowany chaos. Ale jak zaskoczyło, to słuchałem non stop przez dwa miesiące i od tamtej pory trwa moja fascynacja elektrycznym Davisem i ogólnie fusion/jazzem. Szarpnąłem się nawet na The Complete Bitches Brew Sessions. Polecam. Warte każdych pieniędzy.