W pewnym banku był napad- skradziono 2 kilogramy czystego złota, które wyniesiono w czerwonej szmatce.

W tym samym czasie do miasta przyjechał sobie mieszkaniec wsi nieopodal. Szedł sobie uliczką, i nagle jak mu się nie zachce srać.

Wysrał się w żywopłot. Zdegustowani przechodnie zadzwonili po straż miejską, która kazała mu fekalia usunąć. Ten zawinął je w swój czerwony, szmaciany szalik i idzie dalej.

Nagle zatrzymuje go policja:

Pytają, wskazując na szalik, przeświadczeni