Eeeech, dziwne jest to życie.

TL;DR:


Odwoziłem różowego na ostatni wieczorny pociąg i na stacji podeszło do mnie dwóch gości czy bym ich nie podrzucił na stację benzynową i z powrotem. Że oddadzą mi za paliwo, że są w potrzebie itd. Obcy faceci, po północy, nikogo nie ma no ale zgodziłem się jednego z nich przewieźć te kilka kilometrów na "CPN" i później z powrotem na stację kolejową (tak, wiem, jestem nierozsądny,