Chociaż rozważania na temat tego, co nieistniejące, sprawiają wrażenie wysoce abstrakcyjnych, zdarza się, że stają się one powszechnie zrozumiałe. Gdy opuszcza nas ktoś bliski, jego nieobecność staje się paląca i namacalna, wypełniając sobą całą atmosferę. Jak to możliwe?

Aby to wyjaśnić, odwołałem się do filmu Wzgórze wolności (2014) Sang-soo Honga i cytatów Jean-Paul Sartre'a.

Odnośnik do wpisu: Namacalna pustka

---
Nazywam się Jakub Walicki, jestem doktorem filozofii, pisarzem, copywriterem i miłośnikiem kina.
przemyslanekadry - Chociaż rozważania na temat tego, co nieistniejące, sprawiają wraż...

źródło: hill1-940x510

Pobierz
  • Odpowiedz
@kubako: Czasami czuję się animistą, pociąga mnie to "pierwotne" ujęcie. Może proste formy materii generują (emanują, itp) proste formy świadomości, a twory złożone, jak mózg, złożone formy świadomości (wedle jakichś prawideł)? A może nawet, idąc dalej tym tropem, wręcz materia i świadomość są identyczne? ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wówczas prawdopodobnie dałoby się uniknięcia dualizmu - oba pojęcia (materii i świadomości) zastępując pojęciem jednym, powiedzmy meterioświadomości. ( ͡
  • Odpowiedz