Wiecie, co robi szef, który nie chce dać pieniędzy, awansu lub podwyżki? Sprawia, że podwładny czuje się kiepskim pracownikiem. Wytyka mu wszystkie możliwe wady, sprawia, że czuje się nijaki, słaby i marny do tego stopnia, że przestaje w siebie wierzyć i prosić o więcej. Tak się zaczyna łamanie charakteru człowieka i robienie bezwolnej maszyny. Potem straszonko zwolnionkiem oraz wizją niespłaconych kredytów i mamy posłusznego osła.
Podobnie jest z religią...
Funkcjonariusze katoliccy (chłopaki
@rbk17: > Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Przepraszam pambuka ze mysle ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz