***
Pociąg pędzi: drzewa mijają się jak mieszkańcy
wielkich miast w godzinach szczytu. Pociąg ledwie się
toczy: drzewa mijają się niemo jak
pacjenci szpitala psychiatrycznego. Pociąg
stoi: drzewa udają las.
Tadeusz Dąbrowski
Pociąg pędzi: drzewa mijają się jak mieszkańcy
wielkich miast w godzinach szczytu. Pociąg ledwie się
toczy: drzewa mijają się niemo jak
pacjenci szpitala psychiatrycznego. Pociąg
stoi: drzewa udają las.
Tadeusz Dąbrowski
Tak jest, ścięła ogromne drzewo.
Znów było nam lżej oddychać.
I to nie dziura w krajobrazie
uradowała nas, a raczej zaproszenie dla pogody,
żeby nas odwiedziła w dowolnej porze.
Co uczyniła, stosownie do naszego nierosnącego nią zainteresowania.
Po trzeciej wpadce postanowiliśmy
dorzucić sensu. Nic z tego.
Nasz gobelin sam bez przerwy się ożywiał
na przekór tym przeraźliwym brzegom. Można było do niego zajrzeć