#heheszki #reduta

Nam śmieszkować nie kazano
wstąpiłem na działo
i spojrzałem na pole
o ja #!$%@? XD
co się #!$%@?ło
artyleryji normickiej ciągną się szeregi
prosto długo daleko
i same bezbegi
i widziałem ich wodza
przyszedł, mieczem skinął
i zginął.
co za pech
dobrze, że zdech XD
wylewa się spod skrzydła bezbecji piechota
długą czarną kolumną
normicka miernota
nasypana iskrami watermarków jebzdzidy
jak sępy
#!$%@? obrazków w eter ślą zastepy.
przeciw nim
  • Odpowiedz
#heheszki #reduta

Nam śmieszkować nie kazano
wstąpiłem na działo
i spojrzałem na pole
o ja #!$%@? XD
co się #!$%@?ło
artyleryji normickiej ciągną się szeregi
prosto długo daleko
i same bezbegi
i widziałem ich wodza
przyszedł, mieczem skinął
i zginął.
co za pech
dobrze, że zdech XD
wylewa się spod skrzydła bezbecji piechota
długą czarną kolumną
normicka miernota
nasypana iskrami watermarków jebzdzidy
jak sępy
#!$%@? obrazków w eter ślą zastepy.
przeciw nim
  • Odpowiedz
#poezja #pasta #heheszki #anon #reduta

śmieszkować nie kazano

wstąpiłem na działo

i spojrzałem na pole

o ja #!$%@? XD

co się #!$%@?ło

artyleryji normickiej ciągną się szeregi

prosto długo daleko

i same bezbegi

i widziałem ich wodza

przyszedł, mieczem skinął

i zginął.

co za pech

dobrze, że zdech XD

wylewa się spod skrzydła bezbecji piechota

długą czarną kolumną

normicka miernota

nasypana iskrami watermarków jebzdzidy

jak sępy

#!$%@? obrazków w eter ślą zastepy.
  • Odpowiedz
Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo


I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało.

Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi,

Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi;

I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął

I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął;

Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota

Długą czarną kolumną, jako lawa błota,

Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy

Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy.

Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona,

Jak głaz
#humor #zlotybut #reduta #poezja po trochu #gimbyznajo

Nam strzelć nie kazano, ni uszkadzać ciało

Spojrzałem na klasę, gąb trzydzieści grzmiało.

Ach jakże chciałem strzelić, jedną albo drugą.

Stój! Policz do dziesięciu! Więc liczyłem. Długo.

Nam strzelać nie kazano. Siedziałem za biurkiem.

Ktoś trafił mnie w czoło kanapką. Z ogórkiem.

Otrząsnąłem się, hardo na to wrogie mrowie.

Spojrzałem. Czarny szwadron. Mordercy. Uczniowie.

Powiedziałem wulgarnie: jesteście niegrzeczni!

I dodałem groźnie: wyciągnąć karteczki!

W krąg
  • Odpowiedz