Z jednej strony jestem wesoły, bo po kilku latach ciszy odnowiłem kontakt z dawnym najlepszym kolegą, a z drugiej strony trochę poczułem też melancholię, ponieważ okazało się, że ów kolega jest w szczęśliwym związku podczas gdy ja wciąż drepczę w miejscu w tym aspekcie i moim największym osiągnięciem są jakieś niespełnione jednostronne relacje platoniczne, w których zawsze kończyłem jak Wokulski XDDD
Koniec końców bardzo się cieszę, że dobrze mu się wiedzie, bo
Koniec końców bardzo się cieszę, że dobrze mu się wiedzie, bo
Tak na serio.
Nie potrafię rozmawiać z ludźmi, nie wiem o czym. Nie potrafię zaczynać nowych wątków, ani ciągnąć które ktoś zapoczątkował, innym przychodzi to naturalnie, ja nie mam w głowie nic. Teraz pytanie, czy to zwykła głupota? Jestem głupi i nie mam o czym gadać? Czy to psychika?
Tzw typowe "czytanie książek" miałoby mi w tym pomóc? No chyba nie, bo czasem czytam, a dalej nie wiem co
Z tego powodu, jak myślę, ja sam raczej unikam ludzi, którym się japa nie zamyka i nie potrafią ciszyć się towarzystwem w milczeniu. Jak mnie ktoś czymś zainspiruje to zamiast dopytywać i ciągnąć