No to witam wszystkich, zaczynamy. Za namową gościa z dyplomem psychologii czy tam psychiatrii, będę starał się opisać proces mojego gnicia. Proces, który zaskoczył mnie swoją szybkością i doszczętnością. Proces, który w rok przemienił mnie z króla życia, w zapijaczonego dziada, który krztusi się na ulicy swoją treścią żołądkową (dwa dni temu). Zaczynając pisać te zdania, jestem już po dwóch setkach (bo piję już codziennie-a i tak nie pomaga), w tle słychać