Może nie jestem specjalistą ale po zrzuceniu 21 kg mogę coś jednak w tym temacie powiedzieć. Kanapki w szkolnych sklepikach bez majonezu i salami . O ile cała sprawa ma sens i mnie wcale nie bulwersuje - w końcu na terenie szkoły jej właściciel (czyli państwo/gmina) ma prawo wprowadzać swoje zasady (!) o tyle dla mnie zakazanie majonezu czy salami to jest po prostu jakiś żart. Rozumiem zakazanie chipsów, batonów, coli ale
@FotoDieta: ani nic nie powielam ani nic nie wspieram, nie wmawiaj mi czegoś czego nie powiedziałem. Chyba, że wyraziłem się niejasno.

Widziałem tłustych ludzi #!$%@? skrzydełka KFC. Mało widzę tłustych ludzi #!$%@? owoce.

Sam jem w 95% nieprzetworzone, a w 60% surowe jedzenie. Do wchłaniania mikroelementów nie potrzeba diety tłuszczowej, wystarczy zwykła zbilansowana dieta. To, że produktów przetworzonych w niej być nie powinno, to chyba oczywiste. A majonez, szczególnie ten że
  • Odpowiedz
Tak, ludzie są grubi od nadmiaru kalorii ale on nie wynika z tego, że obżerają się tłuszczem (widziałeś kogoś żeby szedł ulicą i jadł boczek czy słoninę?) tylko wynika z tego, że puste, #!$%@? warte kalorie dostają w węglowodanach, które są w praktycznie każdym produkcie kreowanym na "zdrowy". Więc mi nie #!$%@?, że ludzie są grubi od tłuszczu i Ty jesz same węgle i wszystko jest ok.


@FotoDieta: Chińczycy jedzą ryż=węgle
  • Odpowiedz
#kiciochpyta #sklepikiszkolne #polska #aktualnosci #dziecinstwo #coolstory #gimbynieznajo
Apropos tego zakazu czipsów i batonów w szkołach, kto za dzieciaka okradał sklepiki szkolne?

Ja pamiętam, że sklepik się pojawił u nas w podbazie dopiero jak byłem w jakiejś szóstej czy siódmej klasie. To była zwykła przeszklona szafa, otoczona ławkami, sklepik prowadziła jakaś starsza klasa i otwierany był tylko na przerwach. Szafa stała na wprost drzwi wejściowych do szkoły, a za ścianą była sala gimnastyczna.
@jankotron: u mnie w podstawówce w sklepikach sprzedawali uczniowie, przeważnie z najstarszych rocznikowo klas, ja chodziłem już do 6-rocznych podstawówek i trafiła mi się funkcja sklepikarza, ogólnie fajna sprawa była... Aż mi odeszła ochota na wszystko jak jednemu gówniarzowi sprzedałem jakiś batonik, wydałem resztę, a dzień później przyszła jego matka oskarżając mnie o to, że wydałem zamiast z 50 zł jak z 10. Owszem, dał 50, wydałem z 50 dobrze, a
  • Odpowiedz