No dobra - bo widzę, że marketingowo schrzaniłem na wszystkich możliwych płaszczysznach - od wykopu przez inne portale (najgorsza możliwa pora... tak zła, że nawet moje oddane fanki nie mogły się do niej dokopać przez ponad dobę!). I teraz partia z Schiffersem, gdzie jęczę jakby... a zresztą nieważne jakby co... jest 5x popularniejsza niż z legendarnym Chigorinem, którą reklamowałem nad polskim ranem, czyli o amerykańskiej północy!
No to przepraszam najmocniej - ale
No to przepraszam najmocniej - ale
Firouzja znowu dostał bęcki, tym razem od numeru 2 na Świecie - Fabiano Caruana sprał go jak dzieciaka. Ale gra zapowiadała się interesująco. Wśród komentatorów nikt nie pokusił się o wskazanie kontynuacji po h5, które Alireza mógł zagrać. Jedynie ja pokazałem formację - ale co dalej? Ciężko wymyślić. Dzień