Wpis z mikrobloga

Pięć lat temu porwałem się na pracę w komisji wyborczej apropos wyborów do europarlamentu. Byłem najmłodszy to "wcisnęli" mnie na zastępce przewodniczącego komisji. Przewodniczącą została kobieta przed 30stką. Starsi się nie pchali na przewodniczącego, bo to stanowisko wymagało jak się potem dowiedziałem więcej odpowiedzialności, w końcu w protokole widnieje twoje imię i nazwisko. Troszkę się wystraszyłem, gdyż wytycznych było sporo i najzwyczajniej w świecie bałem się, że coś przy liczeniu pójdzie nie tak i coś się nie będzie zgadzało. W wytycznych było wyraźnie napisane, że odpowiedzialność za najdrobniejsze nieścisłości będzie brał przewodniczący i zastępca. Było tam też coś o odpowiedzialności karnej karnej w pewnych przypadkach.

Teraz w trakcie tego cyrku z wyborami zastanawiam się jak to jest, że są grube zarzuty wytoczone wobec KBW i PKW, a jedyne co ich czeka to "zwolnienie ze stanowiska" (a i to jest dyskutowane). Naprawdę nie mogę tego pojąć... Skala między pojedynczym okręgiem wyborczym, a centralą jest olbrzymia i wydaje mi się, że odpowiedzialni za te wybory powinni siedzieć niezależnie od tego czy wszystkie zarzuty się potwierdzą czy nie, bo samą ordynacją już wystarczająco narazili nasz kraj. Już nawet nie chcę myśleć kto ma z tego korzyści...

#wybory #gorzkiezale #polityka
  • Odpowiedz