Wpis z mikrobloga

#sen #coolstory

Ostatnio miałem strasznie pojechany sen. Byłem w domu u #tomekkopyrazblogublogkopyracom chociaż trudno to było nazwać domem - bardziej willa. Trzy piętra, sporo przestrzeni, pokoi, aż się zdziwiłem, że Kopyr nagrywa w takiej kanciapie mając tyle miejsca, no ale pewnie klimat jest, więc nie wnikałem. Po krótkiej rozmowie Tomasz powiedział, że musi gdzieś pilnie wyjechać i się spytał czy nie mógłbym nagrać za niego filmiku z wynikami jakiegoś konkursu, a przy okazji popilnować mu tej jego willi, bo nie chciał zostawiać jej bez opieki. Zgodziłem się bez wahania po czym Kopyr zaserwował mi przyśpieszony kurs obsługi kamery, światła, pokazał co mam powiedzieć i zostawił kilka zaleceń typu zaśmieszkować coś na powitanie.

Pożegnałem Kopyra, nagrałem filmik, po czym położyłem się spać, bo już było dosyć późno. Rano zaraz po przebudzeniu poszedłem ogolić ryj, oczywiście nie zamykając drzwi. Łazienka (czy też jedna z łazienek) Tomasza wyglądała tak, że stojąc przy lustrze, stało się bokiem do drzwi - czyli miałem widok na korytarz. Jeżdżę sobie tak tą maszynką po mordzie, aż nagle coś mi mignęło z korytarza. Wychylam łeb a tam #rozowypasek przechadza się topless jakby to było najnormalniejszą rzeczą na świecie ( ͡º ͜ʖ͡º). Lekko zmieszany odpowiedziałem: oj, przepraszam, nie wiedziałem że ktoś tutaj jest. Gąska się uśmiechnęła i powiedziała, że nie szkodzi. A i nie był to jakiś lachociąg z napompowanymi cyckami tylko zwyczajny i ładny #rozowypasek.

Skończyłem się golić i wychodzę zapoznać się z nową koleżanką oraz zapytać się co tutaj w ogóle robi, tym bardziej, że Kopyr nic nie wspominał o innych lokatorkach. Stanąłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) w korytarzu, a tam nie było jednej gąski tylko pięć. Równie ładnych, naturalnych i niemających żadnych kompleksów na punkcie swojego ciała. Wszystkie oczywiście topless. W jednym momencie poczułem wygryw motzno, ale także kołatanie serca, zawroty głowy i falę gorąca. Tak więc zamiast zacząć kręcić bajerę, zachwiałem się na nogach, wybełkotałem, że dostałem ataku serca czy skoku ciśnienia i wyszedłem na dwór (było lato). Położyłem się na trawie i zacząłem ciężko oddychać. Wszystkie #rozowepaski momentalnie wybiegły z Kopyr Mansion i troskliwie pochyliły się nade mną, pytając czy wszystko w porządku i czy się lepiej czuję. Widok ten lekko mnie pokrzepił i faktycznie lepiej się poczułem, a w głowie snułem już strategię na następne godziny. Wstałem powoli i zamierzałem zabrać rozchichotane koleżanki (które wyraźnie się rozluźniły widząc, że już lepiej się czuję) do Kopyr baru (pewnie jakiś miał w tym domu) i zrobić nam wszystkim po drinku, przy okazji popisując się swoimi zdolnościami barmańskimi - których oczywiście nie mam. I niestety w tym momencie zadzwonił budzik (,)
  • 1
  • Odpowiedz